Sejm uchwalił w środę nowelizację ustawy o służbie cywilnej, zgodnie z którą wyższe stanowiska w SC będą obsadzane w drodze powołania, a nie konkursu. Bez konkursu będzie też powoływany prezes ZUS.
Za przyjęciem nowelizacji - której projekt złożył w Sejmie klub PiS - głosowało 233 posłów, przeciw 190, nikt nie wstrzymał się od głosu.
W głosowaniu poparte zostały wszystkie poprawki zgłoszone w trakcie prac sejmowych przez PiS; poprawki PO, Nowoczesnej i Kukiz'15 zostały odrzucone.
Sejm zaakceptował propozycję PiS, że wyższe stanowiska w służbie cywilnej mają być obsadzane w drodze powołania, a nie konkursu. Zgodnie z kolejnym zaakceptowanym rozwiązaniem, stosunki pracy z osobami zajmującymi w dniu wejścia w życie noweli wyższe stanowiska w służbie cywilnej, wygasną po upływie 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy, jeżeli przed upływem tego terminu nie zostaną im zaproponowane nowe warunki pracy lub płacy.
Poparta została też poprawka PiS, która wprowadza zmiany w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych. Zgodnie z zaakceptowanym rozwiązaniem prezesa ZUS ma powoływać premier, na wniosek ministra właściwego do spraw zabezpieczenia społecznego, złożony po zasięgnięciu opinii Rady Nadzorczej Zakładu. Obecnie premier powołuje prezesa ZUS, na wniosek ministra spośród osób wyłonionych w drodze otwartego i konkurencyjnego naboru.
Posłowie zgodzili się również na poprawkę PiS, która likwiduje wobec szefa służby cywilnej wymóg posiadania co najmniej 5-letniego doświadczenia na stanowisku kierowniczym w administracji rządowej lub co najmniej 7-letniego doświadczenia na stanowisku kierowniczym w jednostkach sektora finansów publicznych.
Znowelizowana ustawa likwiduje też wobec szefa służby cywilnej wymóg, by nie był członkiem partii politycznej w okresie 5 lat poprzedzających objęcie tego stanowiska; ma on nie być członkiem partii politycznej w momencie objęcia stanowiska.
Zgodnie z nowelizacją m.in. dyrektora generalnego urzędu powoływać mają ministrowie, kierownicy urzędów centralnych, szef KPRM lub wojewoda; wojewódzkiego lekarza weterynarii i jego zastępców - Główny Lekarz Weterynarii, w porozumieniu z właściwym wojewodą.
Nowela wprowadza także powołania, a nie konkursy na kierownicze stanowiska w służbie zagranicznej.
Przed głosowaniem głos zabrali posłowie opozycji, przedstawiciele wnioskodawców i szefowa KPRM Beata Kempa.
Poseł Marek Wójcik (PO) powiedział, że nowelizacja sprowadza się do zwolnienia 1600 najbardziej doświadczonych urzędników służby cywilnej i zatrudnienia w ich miejsce pracowników bez doświadczenia w administracji. Jego zdaniem wprowadzenie nowelizacji pogorszy obsługę urzędniczą obywateli.
Z kolei Maciej Małecki (PiS) pytał, czy nowelizacja zlikwiduje "patologię, do której doprowadziły w służbie cywilnej rządy PO-PSL". "Przez sześć lat szefem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad był człowiek, przy którym omijaliście wymogi służby cywilnej (...) Z waszego kolegi, działacza z Mińska Mazowieckiego, skarbnika Platformy zrobiliście wiceszefa Urzędu Skarbowego" - argumentował.
Andżelika Możdżanowska (PSL) prosiła premier Beatę Szydło o zapewnienie, że w związku z tym, iż nowelizacja pozwala na wygaśnięcie umów pracowników na wyższych stanowiskach, nie będą zwalniane kobiety w ciąży.
"Pragnę w imieniu rządu przeprosić wszystkie kobiety w ciąży, które pełnią te funkcje i pragnę zapewnić w imieniu rządu, że działa Kodeks pracy i zamierzamy ten kodeks, który chroni kobiety stosować. To są te przepisy, które będą gwarantować kobietom, że ich spokój nie zostanie zakłócony. Pragnę przeprosić jako poseł na Sejm RP, że ktokolwiek kobiety w ciąży w naszym kraju straszy" - powiedziała szefowa KPRM.
Odniosła się też do zarzutów ws. możliwości szybkiego zwolnienia 1600 urzędników służby cywilnej. "Ta ustawa nie działa automatycznie. Jeżeli mamy do czynienia z urzędnikiem mianowanym, trzeba mu zaproponować miejsce do pracy w służbie cywilnej" - mówiła Kempa.
"Tak, ta ustawa zlikwiduje, myślę w 100 procentach, patologię, z którą mieliśmy do czynienia w latach 2007-2015" - dodała. "Będzie można w trybie natychmiastowym odwołać wszelkie osoby, co do których zostanie stwierdzony fakt lub nawet podejrzenie, że z taką patologią mieliśmy do czynienia i będzie to prerogatywa każdego szefa" - powiedziała szefowa KPRM. (PAP)
Reklama