Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 10:51
Reklama KD Market

Niebezpieczna.pl

Słowo „neoliberalizm” jest jednym z najpaskudniejszych językowych potworków, jakie wymyśliła dla celów swej propagandy lewica. Nazywając tak pewien istotny dla współczesnego porządku świata sposób myślenia, skutecznie zaciemniła ona istotę sprawy: skąd się to „neoliberalne” myślenie wzięło i ku czemu tak naprawdę wiedzie. Wszystko po to, by ukryć, że oczywista patologia jest krwią z krwi i kością z kości lewicy, i wpierać ją ideowym przeciwnikom. Ot, ta sama operacja na mózgu, co nazwanie narodowego socjalizmu i faszyzmu – ruchów wyrosłych z partii, odpowiednio, komunistycznej i socjalistycznej – „skrajną prawicą”.

„Neoliberalizm” z liberalizmem ma tyle wspólnego, co kremacja zwłok z kremem. Albo chlamydia z chlamidą. Porównywałem to w swojej książce z kasynem: liberalizm polega na tym, że gramy – w każdym razie staramy się grać – uczciwie, a krupierzy pilnują, aby karty były sprawdzone i rozdawane jak należy, by nikt nie ukrywał ich po rękawach i tak dalej. Neoliberalizm zaś to takie kasyno, w którym karty są znaczone i z góry ułożone, a krupierzy, opłacani przez tych, którzy mają wygrać, pomagają im w tym prawem i lewem, na każdym kroku podkreślając: tutaj się gra uczciwie, kto przegra, musi co do grosza i szybko płacić długi – i rzeczywiście, jest ta zasada surowo egzekwowana przez uzbrojonych osiłków. Jako jedyna.

Mówiąc już bez przenośni – neoliberalizm to skutek zwycięstwa socjalizmu jako praktyki rządzenia i jednoczesnej jego śmierci jako ideologii. Socjalizm przeorał w wieku XX rozwinięte państwa i stworzył potężne maszyny rządowej redystrybucji, które w założeniu miały odbierać bogatej mniejszości po to, by podnosić poziom życia biednej większości. Ale w praktyce zadziałały w odwrotną stronę: skubie się miliony ludzi, żeby zebraną w ten sposób kasą watować garstkę obrzydliwie bogatych oligarchów, kupujących sobie za nią nowe gulfstreamy i przy okazji polityków, jak kupuje się usługi wiadomej konduity pań. Modelowym przykładem neoliberalizmu jest Unia Europejska, organizacja indolentna pod każdym względem, skuteczna tylko w jednym – zmuszaniu milionów ludzi, żeby pod pozorem różnych norm czy „certyfikatów ekologicznych” przepłacali zrośniętym z władzą koncernom za wszystko, od żarówek przez części samochodowe po prąd, niekiedy wielokrotnie. Doskonale też ucieleśniają go amerykańskie (dziś już raczej globalne) banki, które ładują się w karkołomne spekulacje, a gdy przelicytują, zwraca im się straty z pieniędzy podatników, bo są zbyt ważne dla systemu, by mogły ponieść skutki własnej pazerności.

Ten „neosocjalizm”, „neofeudalizm”, „postkapitalizm oligarchiczny”, jakkolwiek to zwać, byle nie „neoliberalizmem”, w naturalny sposób ciągnie do lewicy obyczajowej: genderu, uświęcenia homoseksualizmu, pornografii, wszystkiego, co rozbija tradycyjne społeczeństwo, niszczy rodzinę i więzi międzyludzkie. To zrozumiałe – silne wspólnoty stawiają pazerności oligarchów opór. Stąd kolejne językowe oszustwo – utożsamianie liberalizmu, idei wolnego rynku, wolności gospodarczej i równości szans z „liberalizmem obyczajowym”.

I to też zasadnicza różnica wobec tradycji kapitalizmu, zbudowanego wszak przez ludzi, którzy nie odkładali Biblii, i wymagającego do prawidłowego funkcjonowania wartości.

Proszę wybaczyć ten przydługi wykład – ale bez niego nie da się zrozumieć, czym jest partia, która po upadku PO staje się wyborem elit III RP, a jej lider – bankowiec Ryszard Petru – dosłownie nie wychodzi dziś z TVN i TVP. Jest to wykwit „neoliberalizmu”, ideologii uwłaszczonej nomenklatury, niemal chemicznie czysty. Poprawiony Palikot: lewactwo plus przekonanie, że fajnie być nachapanym, a nie frajerem. Bardzo paskudny w swej istocie ruch polityczny, z którym przyjdzie niebawem ciężko wojować.

Rafał A. Ziemkiewicz

Ryszard Petru fot.Jacek Turczyk/EPA
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama