Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 października 2024 14:16
Reklama KD Market

Bush oskarża Clinton, że jest współwinna wzrostu znaczenia IS



Ubiegający się o nominację Republikanów w wyborach prezydenckich w 2016 r. Jeb Bush oskarżył kandydatkę Demokratów Hillary Clinton o sposób prowadzenia polityki wobec Iraku, gdy była szefową MSZ. Nie wykluczył zwiększenia liczby żołnierzy USA w tym kraju.

W jego ocenie administracja prezydenta Baracka Obamy pozwoliła na pojawienie się Państwa Islamskiego (IS), zbyt wcześnie wycofując amerykańskie siły z Iraku. "To był fatalny błąd" - ocenił Bush we wtorkowym przemówieniu na temat polityki zagranicznej w Bibliotece Prezydenckiej im. Ronalda Reagana w Kalifornii.

"Gdzie była pani Clinton przez cały ten czas?" - zapytał, zwracając uwagę, że Clinton tylko raz odwiedziła Irak jako Sekretarz Stanu.I to właśnie wojna w Iraku - jak zauważa agencja AFP - przyczyniła się do porażki Clinton w 2008 r., kiedy to w prawyborach Barack Obama otrzymał z rąk Demokratów nominację prezydencką. Obama był wojnie przeciwny.

Doradca Clinton ds. polityki zagranicznej Jake Sullivan, który w razie jej wygranej ma zostać doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, oskarżył Jeba Busha o "zuchwałą próbę pisania na nowo historii oraz przerzucanie odpowiedzialności". Przypomniał, że to George W. Bush w 2011 r. ustalił datę wycofania żołnierzy z Iraku. "(Republikanie) nie mogą uciekać od swej odpowiedzialności" w tej sprawie - dodał Bush, wskazując że IS wywodzi się z Al-Kaidy w Iraku, która to rozrosła się podczas amerykańskiej okupacji.

To ugrupowanie terrorystyczne rozwinęło się w kraju "w dużej mierze w wyniku porażki strategii prezydenta (George'a W.) Busha" - podkreślił Sullivan.

IS "werbowało dawnych sunnickich oficerów z armii Saddama Husajna, którą rząd George'a W. Busha rozwiązał" - ocenił.

W swym przemówieniu Jeb Bush podkreślił, że Stany Zjednoczone powinny prowadzić ofensywę przeciwko IS "zamiast reagować na każde zwycięstwo terrorystów".

Ubiegający się o nominację Republikanów nie wykluczył też wzmocnienia amerykańskich sił w Iraku. "Obecnie w Iraku jest 3,5 tys. naszych żołnierzy i marines, potrzebnych może być ich więcej" - oświadczył. "Nasi przyjaciele nie proszą o znaczne zwiększenie liczby członków amerykańskich sił bojowych" - zastrzegł jednocześnie.

Bush opowiedział się też za udzielaniem większego wsparcia Kurdom walczącym z IS oraz za współpracą z sojusznikami USA w regionie, by wprowadzić strefę zakazu lotów nad Syrią i w ten sposób powstrzymać siły prezydenta Baszara el-Asada i wpływy Iranu.

Polityk skrytykował też porozumienie nuklearne z Teheranem, ostrzegając, że jeśli nie odrzuci go Kongres, to sam będzie do tego dążył, gdy dojdzie do władzy.(PAP)

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama