Urszula Radwańska nie zdołała wygrać w niedzielę pierwszego w karierze turnieju tenisowego WTA. W finale imprezy na kortach twardych w Stambule (pula nagród 226 750 dol.) Polka przegrała z Ukrainką Lesią Curenko 5:7, 1:6.
Dla 26-letniej Curenko, klasyfikowanej na 71. miejscu w światowym rankingu, to największy sukces w karierze. Nigdy wcześniej nie dotarła nawet do finału turnieju WTA. Dotychczas wygrywała jedynie imprezy ITF - sześć razy w latach 2008-11.
Niedzielny pojedynek trwał godzinę i 32 minuty. W pierwszym secie 24-letnia Polka, zajmująca dotychczas 99. miejsce w światowym rankingu, prowadziła 5:4, ale nie wykorzystała trzech piłek setowych (przy serwisie rywalki). Od tego stanu Ukrainka wygrała siedem kolejnych gemów - trzy w pierwszej partii (7:5) i cztery w drugiej.
Dopiero przy stanie 0:4 w drugim secie młodsza z sióstr Radwańskich wygrała gema. Jak się wkrótce okazało, jedynego w tej odsłonie.
Polka popisała się w całym meczu dwoma asami (rywalka nie miała takiego zagrania), nie popełniła też żadnego podwójnego błędu serwisowego (Ukrainka jeden). Curenko jednak znacznie lepiej radziła sobie zwłaszcza po drugim serwisie.
W sobotę Radwańska pokonała w półfinale Słowaczkę Magdalenę Rybarikovą 6:3, 4:6, 6:3, natomiast Ukrainka wyeliminowała reprezentantkę Belgii Kirsten Flipkens 6:4, 6:2.
Młodsza z sióstr Radwańskich po raz drugi w karierze zagrała w finale turnieju rangi WTA. W 2012 roku w holenderskim 's-Hertogenbosch uległa Rosjance Nadii Pietrowej 4:6, 3:6.
To był drugi pojedynek Polki z Curenko. Poprzednio grały ze sobą w 2012 roku w Dausze, Ukrainka skreczowała przy stanie 6:2, 1:0 dla Radwańskiej.
Reklama