Piotr Fetela sprawił sobie świetny urodzinowy prezent, zajmując w znakomicie obsadzonym New England Forest Rally siódme miejsce. Wygrał, niepokonany w tym roku, David Higgins, zapewniając sobie tytuł rajdowego mistrza USA. Z powodu awarii samochodu zawodów nie ukończył Arkadiusz Gruszka.
Rajd, rozgrywany na malowniczych trasach pogranicza stanów Maine i New Hampshire, obchodził swoje dwudziestopięciolecie. Z tej okazji organizatorzy zadbali o to, by wystartowali wszyscy najlepsi rajdowcy amerykańscy. Po raz pierwszy w tym sezonie pojawił się Travis Pastrana. Obok niego Ken Block, Ramana Lagemann. To oni, wspólnie z Higginsem, stworzyli absolutnie fantastyczny rajd. Tym większa wartość sukcesu Piotra Feteli.
Liczył, że uda mu się wskoczyć do pierwszej dziesiątki. Ostatecznie zakończył zmagania na siódmym miejscu. Sukces tym większy, że odniesiony na coraz bardziej słabnącym samochodzie, który przed kolejnym rajdem będzie musiał przejść gruntowny remont. Faktem godnym podkreślenia jest również to, że opis trasy, na której zakręt gonił zakręt, zrobił nie ze swoim pilotem Dominikiem Jóźwiakiem, ale z mechanikiem Wojciechem Burkiem. Jóźwiak pilotował Fetelę podczas rajdu, korzystając z notatek i opisu Burka. Ale jeżeli w swoim zespole posiada ludzi, którzy nie tylko dbają o jakość techniczną samochodu, ale również potrafią analizować trasę, to o dobry wynik jakby łatwiej.
Fetela jechał równo, nie miał słabych momentów, omijały go awarię i przykre niespodzianki. Te ostatnie nie oszczędzały najlepszych. Samochód drugiego na mecie Kena Blocka zsunął się z trasy, powodując stratę, która uniemożliwiła nawiązanie walki z Higginsem. Pastrana w pierwszym dniu rajdu miał problemy z elektryką, przez co opuścił dwa odcinki specjalne, co kosztowało go 28 minut karnych. Następnego dnia wystartował jako piętnasty, ale dzięki fantastycznej jeździe, zdołał wskoczyć na najniższy stopień podium. Lagemann uderzył w skałę, stracił dużo minut i ostatecznie uplasował się tuż za Fetelą.
Rajdu nie ukończyli, będący w klasyfikacji generalnej przed Polakiem, Adam Yeoman i Nick Roberts, co sprawia, że powrót na medalową pozycję staje się jeszcze bardziej realny.
Higgins, wygrywając szósty z kolei rajd, potwierdził, że jest nie do prześcignięcia. Jeździ szybko, na odcinkach specjalnych uzyskuje najlepsze czasy, nie popełnia błędów. Jeżeli w dwóch ostatnich rajdach ponownie okaże się najlepszy, to powtórzy wyczyn legendarnego Johna Buffuma, który w 1987 roku wygrał wszystkie eliminacje.
Kolejna rywalizacja już pod koniec sierpnia w Detroit Lakes w Minnesocie. Fetela zapowiada w niej udział i liczy na to, że zdoła zgromadzić środki finansowe na przebudowę silnika subaru, na którym startuje. A wtedy szanse na dobry wynik i miejsce na podium w klasyfikacji generalnej w sposób znaczący wzrosną.
Dariusz Cisowski
Reklama