Rodzina młodej kobiety z Naperville, która poniosła śmierć w niejasnych okolicznościach w teksaskim areszcie, zleciła przeprowadzenie niezależnej autopsji. Adwokat Cannon Lambert zapewnił, że rodzina 28-letniej Sandry Bland spodziewa się wyników autopsji w ciągu 48-72 godzin.
W oficjalnym oświadczeniu władze powiatu Waller w Teksasie twierdzą, że Bland została aresztowana 10 lipca pod zarzutem zaatakowania policjanta drogowego, a 13 lipca znaleziono ją martwą w celi. Jako przyczynę śmierci podano uduszenie w wyniku samobójstwa przez powieszenie.
Rodzina i przyjaciele 28-latki podkreślają, że nie miała powodu odbierać sobie życia. Wręcz przeciwnie − otoczona była przyjaciółmi i cieszyła się, że dostała pracę koło Houston na Uniwersytecie Prairie View, którego była absolwentką.
Z dotychczasowego śledztwa wynika, że Bland została zatrzymana przez policję za drobne wykroczenie drogowe, rzucona na ziemię i zakuta w kajdanki. Przechodzień nagrał przy pomocy telefonu część zdarzenia. Na nagraniu Afroamerykanka pyta policjanta, dlaczego aresztuje ją za drobne wykroczenie i dlaczego uderzył jej głową o ziemię tak, że przestała słyszeć. Wideo zostało udostępnione w internecie.
Jak poinformowali bliscy nieżyjącej, była ona aktywistką murzyńską, która przejawom niesprawiedliwości i uprzedzeń rasowych poświęcała swe wpisy w mediach społecznościowych. Rodzina i przyjaciele kobiety są przekonani, że jej śmierć jest wynikiem brutalnego zachowania policji w powiecie Waller, znanym z nietolerancji rasowej.
W niedzielę w kościele w Lisle w Illinois, do którego uczęszczała Bland, w mszy św. uczestniczyły setki wiernych, z których wielu miało do ubrań przypięte kokardki ze zdjęciem zmarłej 28-latki. (ak)
Reklama