Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 28 listopada 2024 21:43
Reklama KD Market

LŚ siatkarzy - Polacy ulegli Francuzom 2:3, zagrają o brąz z USA



Polscy siatkarze ulegli Francuzom 2:3 (23:25, 23:25, 25:19, 25:22, 15:17) i w niedzielę zmierzą się z USA o brązowy medal Ligi Światowej. W finale w Rio de Janeiro "Trójkolorowi" spotkają się z Serbami.

Polska: Piotr Nowakowski, Bartosz Kurek, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Mateusz Mika, Mateusz Bieniek i Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski, Grzegorz Łomacz, Rafał Buszek, Marcin Możdżonek.

Polacy od samego początku grali słabo. Bez pomysłu, z małą skutecznością w ataku i problemami w bloku. Wprawdzie w pierwszym secie prowadzili nawet 14:11, ale im dłużej trwał mecz, tym lepiej spisywali się Francuzi. Czwarta drużyna ubiegłorocznych mistrzostw świata w Polsce odskoczyła biało-czerwonym na trzy punkty. Pierwszego setbola mieli przy stanie 24:22, ale wówczas błąd popełnili sędziowie. Nie zauważyli, że piłka w aucie wylądowała po polskim bloku. Francuzi wideoweryfikacji nie mieli, ale kolejnego podejścia nie zmarnowali i wygrali 25:23.

Dobrą grę kontynuowali w drugiej partii. Nie pomogły zmiany, wejście na boisko Rafała Buszka, Grzegorza Łomacza czy Dawida Konarskiego. W końcówce wprawdzie Francuzi znowu się mylili, ale ich przewaga była na tyle duża, że biało-czerwoni nie zdołali jej odrobić i kolejnego seta przegrali takim samym stosunkiem.

Podopieczni Stephane'a Antigi obudzili się w trzecim secie. Impuls do tego dał Fabian Drzyzga. To właśnie przy jego zagrywce Polacy wyprowadzili wynik z 5:7 do 9:7. I stopniowo powiększali przewagę. Coraz słabszą skuteczność miał Antonin Rouzier, a Paweł Zatorski imponował kolejnymi obronami. Ostatecznie mistrzowie świata zwyciężyli 25:19.

Poszli za ciosem w kolejnej partii, która wyglądała bardzo podobnie do poprzedniej. Polacy szybko wyszli na kilkupunktowe prowadzenie i wygrali 25:22.

W tie-breaku z 8:10, doprowadzili do wyrównania 10:10. Wtedy trzy błędy (dwa razy zatrzymany blokiem i przejście linii) popełnił Kurek. Francuzi prowadzili 13:10. Końcówka była dramatyczna. Remis 15:15, doskonały atak Antonina Rouziera i kolejny blok na Kurku dały "Trójkolorowym" drugi finał LŚ w historii.

Francuzi jeszcze nigdy nie wygrali tych rozgrywek, podobnie jak Serbowie, z którymi zmierzą się w finale.

Biało-czerwonych czeka mecz z Amerykanami, z którymi w tym sezonie w pięciu spotkaniach, cztery razy przegrali. Ponadto ekipa ze Stanów Zjednoczonych to obrońcy tytułu.

Polacy po raz ostatni na podium Ligi Światowej stali w 2012 roku, kiedy w Sofii jedyny raz triumfowali. Wówczas w finale pokonali... USA.

Po półfinałowych meczach Ligi Światowej powiedzieli:

Stephane Antiga (trener Polski): "Mieliśmy parę dobrych okazji w kontrataku, nie byliśmy jednak precyzyjni, a w ataku zabrakło także chłodnej głowy. Czuję, podobnie jak siatkarze, smutek, ale jutro czeka nas ważny mecz o brąz".

Michał Kubiak (kapitan Polski): "Teraz już nie ma czego analizować. W pierwszych dwóch setach nas nie było, a Francuzi zagrali bardzo dobrą siatkówkę. Odrodziliśmy się i mieliśmy szanse, by zwyciężyć. Takiego meczu nie powinniśmy byli przegrać, ale pamiętajmy, że jutro też jest o co grać".

Laurent Tillie (trener Francji): "Nie myślę jeszcze o finale. Przede wszystkim chciałbym pogratulować moim zawodnikom, bo wykazali się mentalną siłą. Pokazali ducha walki. Zagraliśmy dobrze, zwłaszcza w dwóch pierwszych partiach, później jednak mieliśmy trochę problemów z przyjęciem. Tie-break był jak rzut monetą".

Antonin Rouzier (kapitan Francji): "To będzie mój pierwszy w karierze finał Ligi Światowej. Pokazaliśmy ducha walki i to, co się stało jest niesamowite. Praktycznie wygraliśmy każdy mecz w tym sezonie. Przegraliśmy tylko raz - wczoraj z USA 1:3. Dlatego zwycięstwo w finale jest dla nas bardzo ważne".

Nikola Grbic (trener Serbii): "Co ja mogę powiedzieć? To był wielki mecz. Jeszcze wczoraj praktycznie pakowaliśmy się, by wracać do domu, bo byliśmy praktycznie wyeliminowani. A teraz gramy w finale. To niezły żart, ale strasznie się z niego cieszę. Teraz jednak nie możemy o tym myśleć, bo do kolejnego meczu nie zostało zbyt wiele czasu".

Dragan Stankovic (kapitan Serbii): "To było niesamowite spotkanie. Jeszcze 14 godzin temu byliśmy prawie za burtą. Wczoraj mieliśmy bardzo trudny mecz z Polakami, ale w sobotę graliśmy o finał i to nas zmobilizowało. USA to bardzo dobry zespół, ale my walczyliśmy. Mogliśmy to rozstrzygnąć w trzech setach, ale rywale się obudzili. Wiedzieliśmy, że jak zagramy na naszym najwyższym poziomie, jesteśmy w stanie zrobić wszystko. Pozostaliśmy spokojni i zwyciężyliśmy".

John Speraw (trener USA): "Jestem rozczarowany końcowym rezultatem i naszą postawą w pierwszych dwóch setach. Nie widziałem w moich zawodnikach determinacji, którą wykazaliśmy się dzień wcześniej. Dużo sił kosztowało nas to, by wyrównać mecz na 2:2. Myślałem jednak, że jesteśmy w stanie zwyciężyć, ale się niestety nie udało".

David Lee (kapitan USA): "Ostatecznie zabrakło bardzo niewiele. Pomyliliśmy się w kilku serwisach, kilka razy nieczysto uderzyliśmy. Było też kilka kontrowersyjnych decyzji sędziego. To wszystko właśnie zrobiło różnicę w tym meczu". (PAP)

(PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama