Angielski piłkarz Steven Gerrard zdobył bramkę w ligowym debiucie w Los Angeles Galaxy, a jego zespół pokonał przed własną publicznością San Jose Earthquakes 5:2. - Znowu poczułem się jak dzieciak - powiedział po spotkaniu wieloletni kapitan Liverpoolu.
Gerrard rozegrał 87 minut, a gdy go zmieniano, kibice pożegnali go owacją na stojąco. Wpisał się na listę strzelców w 37. minucie, a później zanotował asystę przy trafieniu byłego kolegi z "The Reds" Irlandczyka Robbie'ego Keane'a.
- Nie chciałem schodzić z boiska. Chcę grać tak długo, jak to możliwe. Dobrze się tutaj czuję, jestem zadowolony z poziomu rozgrywek. Mam dużo pewności siebie, a drużyna się cały czas rozwija. Przyszłość wygląda obiecująco - skomentował 35-letni pomocnik.
Pierwsi bramki zdobyli goście, ale później Keane i Gerrard dali sygnał do odrabiania strat. Na 1:2 z karnego trafił Irlandczyk (po faulu na Angliku), a jeszcze przed końcem pierwszej połowy wyrównał były reprezentant Anglii. Później Keane pokonał bramkarza rywali jeszcze dwukrotnie, kompletując hat-trick w drugiej kolejce z rzędu.
- Z czasem się rozkręciliśmy. Kiedy Steven zdobył gola na 2:2, to dodało skrzydeł nie tylko nam, piłkarzom, ale też kibicom - powiedział 35-letni Irlandczyk.
Debiut Gerrarda w broniącym tytułu mistrzowskiego LA Galaxy z trybun oglądali m.in. jego kolega z reprezentacji David Beckham oraz Amerykanin Landon Donovan. Obaj grali w ostatnich latach w tym klubie, również w pomocy.
(PAP)
Reklama