W meczu rewanżowym pierwszej rundy eliminacji piłkarskiej Ligi Europejskiej Śląsk Wrocław pokonał na własnym stadionie NK Celje 3:1 (0:0). Pierwszy mecz polski zespół wygrał 1:0 i awansował do kolejnej fazy rozgrywek, gdzie zmierzy się ze szwedzkim IFK Goeteborg.
Śląsk po słabej pierwszej połowie w drugiej nieco przyspieszył grę, strzelił trzy gole i pewnie awansował do drugiej rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Kolejnym rywalem wrocławian będzie IFK Goeteborg, którego wysłannicy obserwowali poczynania polskiego zespołu z trybun.
Śląsk zaczął bardzo obiecująco i w ciągu pierwszych pięciu minut kilka razy poważnie zagroził bramce gości, którzy nie mogli wyjść z własnej połowy. Wydawało się, że gol to tylko kwestia czasu. Ale właśnie w piątej minucie po starciu w polu karnym z rywalem padł Flavio Paixao i długo się nie podnosił z murawy. Po interwencji lekarzy Portugalczyk wrócił na boisko, ale nie na długo, bo po kilku minutach zaczął sygnalizować zmianę.
Po zejściu Paixao Śląsk stracił swój impet i nieoczekiwanie to NK Celje zaczęło przeważać. Słoweńcy nie bali się indywidualnych pojedynków, szybciej rozgrywali piłkę i z dużą łatwością przedostawali się w pobliże pola karnego wrocławian. Defensywa Śląska spisywała się jednak dobrze i wicemistrzowie nie potrafili sobie wypracować stuprocentowej okazji do zdobycia gola. Najlepszą szansę mieli już w doliczonym czasie, ale najpierw Danijel Miskic nie trafił w piłkę, a następnie jego wyczyn skopiował Tadej Vidmajer.
Wrocławianie takiej okazji do strzelenia bramki nie mieli. W ich akcje ofensywne angażowało się najwyżej czterech graczy. Podopieczni trenera Tadeusza Pawłowskiego sprawiali wrażenie ociężałych i zmęczonych. Wyraźnie brakowało też klasycznego napastnika, który potrafiłby przytrzymać piłkę i powalczyć z rosłymi obrońcami.
Druga połowa zaczęła się tak, jak cały mecz, czyli od mocnego uderzenia Śląska, ale tym razem skutecznego. W 47. min. Krzysztof Ostrowski otrzymał piłkę przed polem karnym, przełożył ją na prawą nogę i uderzył. Strzał nie był silny, ale piłka przeleciała pod nogą jednego z obrońców i wpadała w długi róg bramki.
Od tego momentu nareszcie zaczęły się emocje. Osiem minut później NK Celje mogło wyrównać, ale Mariusz Pawelec z linii bramkowej zdołał wybić piłkę po strzale Sunnyego Omoregie. Po kolejnych 120 sekundach sprawa awansu do drugiej rundy została praktycznie rozstrzygnięta. Po kontrataku Jacek Kiełb znalazł się w idealnej sytuacji. Jego pierwszy strzał rywale zablokowali, ale wobec dobitki byli już bezradni.
W tym momencie wicemistrz musiał strzelić trzy gole, aby awansować. Słoweńcy mimom trudnej sytuacji cały czas atakowali i w 79. min. wykorzystali gapiostwo obrońców Śląska i Ivan Firer trafił do siatki. Kilka chwil później mogło być 3:1, ale po efektownym zagraniu i równie efektownym strzale Michała Bartkowiaka piłka trafiła tylko w słupek. Prowadzenie podwyższyć udało się Kiełbowi po uderzeniu z pola karnego w 90. min.
(PAP)
Reklama