Przed rewanżowym spotkaniem pierwszej rundy eliminacji piłkarskiej Ligi Europejskiej z wicemistrzem Słowenii NK Celje drugi trener Śląska Wrocław Paweł Barylski przyznał, że to najważniejsze spotkanie dla jego zespołu w tym roku.
W Słowenii Śląsk po golu Roberta Picha wygrał 1:0 i jest bardzo bliski awansu do drugiej rundy. Wrocławianom wystarczy nawet remis. Drugi trener wrocławian przyznał jednak, że wcale nie uważają, że czwartkowy pojedynek to tylko dopełnienie formalności.
- To będzie dla nas najważniejszy pojedynek w tym roku z dotychczas rozgrywanych i traktujemy go bardzo poważnie. Wygraliśmy na Słowenii 1:0, ale zdajemy sobie sprawę z mankamentów w naszej grze, które się ujawniły w tym spotkaniu - dodał.
Barylski bardzo komplementował Celje i zwracał uwagę, że to nie jest zespół, który kopie piłkę, ale w nią gra. - Pokazali, że bardzo dobrze potrafią grać z kontry, ale atak pozycyjny też nie jest im obcy. Mają młodego trenera, który czerpie pomysły od najlepszych drużyn w Europie i to było widać. To już jest nowoczesny futbol. Znamy jednak już ich mocne i słabe strony i będziemy chcieli tę wiedzę wykorzystać – przyznał.
W podobnym tonie wypowiadał się pomocnik Śląska Mateusz Machaj. - Oni nie grają tylko długimi podaniami, ale potrafią i chcą rozgrywać piłkę. Musimy być przygotowani jutro na wszystko i absolutnie nie wolno nam zlekceważyć rywala – dodał.
Barylski dalej przywołał dwumecz sprzed dwóch lat, kiedy Śląsk rywalizował z belgijskim Club Brugge. - Wtedy to nas wszyscy skazywali na pożarcie, a jednak zaskoczyliśmy rywala. Ten, kto mówi, że wie już wszystko o piłce nożnej, często jest później zaskakiwany. Chcemy tego uniknąć. Dlatego teraz nie będę dywagować, czy oni się na nas rzucą, czy będą grać z kontry. Musimy być gotowi na wszystko i pod takim kontem szykujemy się na to spotkanie. Uczulaliśmy i uczulamy naszych graczy, że to naprawdę dobry zespół – zakończył Barylski.
(PAP)
Reklama