Jak co roku ósmego marca 2005 r. przyszedł na Wydział Slawistyki na UIC – wysoki, o szarych oczach i białych włosach. Ubrany w marynarkę z jasnobrązowego welwetu. W ręku trzymał pęk kwiatów. Rozdawał je członkiniom fakultetu, pracownicom administracji, studentkom. Chociaż był już od dawna na emeryturze, choć opiekował się ciężko chorą żoną Marią – w tym samym czasie wciąż intensywnie pracując twórczo – nie zapominał o Dniu Kobiet. Przyniósł każdej pani z wydziału bukiecik, uśmiech, dobre słowo. Wizyta, o której mowa, była jego ostatnią. Zmarł 29 czerwca 2005 roku, w wieku osiemdziesięciu czterech lat.
Tymoteusza Karpowicza pochowano we Wrocławiu – mieście, w którym jako młody człowiek studiował polonistykę, redagował "Nowe Sygnały", a przez osiemnaście lat związany był z miesięcznikiem "Odra". W komunistycznej Polsce zachowywał postawę niezależną, za co spotykały go szykany, na przykład utrata stanowiska edytorskiego w periodyku "Poezja". Otrzymał jednak i uznanie, m.in. nagrody miasta Wrocławia, ZAIKS-u, Fundacji Alfreda Jurzykowskiego oraz stypendium naukowe do USA. Na emigracji był dwukrotnie laureatem nagrody The Illinois Art Council, a także nagród miesięcznika "Odra" i "Czterech Kolumn".
Po wyjeździe z Polski Tymoteusz Karpowicz wykładał na kilku uniwersytetach. W latach 1978–1993 był profesorem literatury polskiej na Uniwersytecie Illinois w Chicago. Specjalizował się m.in. w twórczości Leśmiana, Norwida, Przybosia. Poetom tym poświęcił trzy zorganizowane przez siebie konferencje naukowe. Jednym z jego wychowanków był nieżyjący już dziś profesor Frank Kujawiński, wieloletni adiunkt literatury polskiej na Uniwersytecie Loyola. Karpowicz pisał wiersze i prozę poetycką, dramaty oraz prace naukowe. Wśród jego tytułów są między innymi Odwrócone światło (1972), Zielone rękawice (1960), Poezja niemożliwa: Modele Leśmianowskiej wyobraźni (1975). Jeśli chodzi o charakter poezji Karpowicza, warto zacytować właśnie profesora Kujawińskiego: „Ponieważ jest to poezja w ruchu, w procesie rodzenia się ku nowemu życiu, jej czytelnik lub słuchacz musi podnieść się z miejsca, by chodzić od słowa do słowa, od wyobrażenia ku nowemu wyobrażeniu, z dnia na dzień, z miejsca na miejsce – od głębokiego pragnienia ku jego zaspokojeniu i znów ku pragnieniu; od zmartwienia do radości i ponownie do zmartwienia; od tego, co w człowieku pierwotne, do tego, co cywilizowane; od narodzenia do śmierci i znów ku narodzinom” (Lituanus 39/4, 1993; tłum. JK).
Erudyta wielkiej miary, Karpowicz w swej twórczości brał pod soczewkę język w jego niezliczonych przejawach; przy czym pojmował go nie jako uporządkowany system, a jako rzeczywistość stwórczą, stwarzającą byty – stąd głębokie poczucie odpowiedzialności poety za każdy akt mowy. Przewijanie się lub zlewanie słów, pojęć, wyobrażeń tak charakterystyczne dla poezji Karpowicza, stały się też zapowiedzią tego, co wkrótce po śmierci poety przyniósł internet, czyli zalewu informacji wizualnej i słownej, często przeradzającej się w kakofonię obrazów, słów, idei. Nie bez powodu wzywał Karpowicz: „dopóki słowo ciągnie do przodu / biczuj je” (wiersz „Dekalog”). Choć twórczość poety uchodzi za trudną, warto przebijać się przez jego Trudny las (1964), Słoje zadrzewne (1999) i inne zbiory. Obcowanie z tą poezją kwestionuje nasze nawyki językowe, budzi z umysłowego lenistwa, ostatecznie przynosząc catharsis (oczyszczenie), które otwiera szansę, byśmy usłyszeli „odrastającą po mówieniu ciszę” (wiersz „Chwila w bocznej nawie”).
29 czerwca upływa dziesięć lat od śmierci Tymoteusza Karpowicza. Znaczenie jego twórczości sięga daleko poza jej czas powstania. Dzisiaj, w czasach technologicznej rewolucji językowej, poezja ta wydaje się szczególnie aktualna. Pozostała nam też pamięć o Tymoteuszu Karpowiczu jako wybitnym uczonym i pedagogu, a dla tych, którzy go znali, człowieku, który mimo nawału zajęć nie zapominał o ciepłym geście, jak ów kwiatek ósmego marca.
dr Joanna Kurowska
Muzeum Polskie w Ameryce związane jest z postacią Tymoteusza Karpowicza na wiele sposobów. W Bibliotece MPA znajdują się publikacje poświęcone jego osobie, a także wiele książek z jego autografem. Żona poety, Maria Karpowicz, pracowała przez wiele lat jako bibliotekarz. MPA uczestniczyło w ocaleniu spuścizny Karpowiczów, która znajdowała się w ich wystawionym na sprzedaż domu. Muzeum także pośredniczyło w przekazaniu ocalonej spuścizny Karpowiczów do ich rodzimego miasta, Wrocławia. Zapraszamy każdego zainteresowanego poznaniem sylwetki poety w nasze progi.
Reklama