Polscy siatkarze przegrali w Teheranie z Irańczykami 2:3 (21:25, 25:23, 25:21, 16:25, 11:15) w swoim dziewiątym meczu Ligi Światowej. To trzecia porażka biało-czerwonych w tym sezonie. Drugie spotkanie tych drużyn w niedzielę.
Polska: Piotr Nowakowski, Jakub Jarosz, Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Mateusz Mika, Mateusz Bieniek i Paweł Zatorski (libero) oraz Marcin Możdżonek, Rafał Buszek, Fabian Drzyzga, Bartosz Bednorz, Mateusz Mika, Andrzej Wrona.
Polacy pierwszy cios dostali jeszcze przed meczem, kiedy w trakcie jednego z treningów kontuzji pleców nabawił się Bartosz Kurek. Najlepiej punktujący zawodnik tych rozgrywek w tym sezonie nie wystąpił w spotkaniu z Iranem i jego miejsce na ataku zajął Jakub Jarosz. Siatkarz Transferu Bydgoszcz nie miał do tej pory zbyt wielu okazji, by się pokazać publiczności, bo trenerzy chcieli, by z nową dla siebie pozycją ograł się Kurek.
Od razu został postawiony przed bardzo trudnym zadaniem, bo w Teheranie z Iranem wygrały jedynie trzy zespoły w historii - Niemcy, Serbia i Brazylia. Porażki ponieśli nawet Amerykanie, którzy w grupie B byli do tych pojedynków niepokonani.
Antiga wprowadził jeszcze jedną zmianę w wyjściowym składzie. Na rozegraniu tym razem postawił na Grzegorza Łomacza, a wolne dostał Fabian Drzyzga.
Jarosz bardzo długo nie mógł odnaleźć się w grze. Pierwszy skuteczny atak zanotował dopiero przy stanie 13:15. W pierwszym secie dużo błędów popełniał także Mateusz Mika, ale znakomitą zmianę dał Rafał Buszek. W tej partii gospodarze odskoczyli Polakom na dobre dopiero po drugiej przerwie technicznej. Gdy było 19:21, trener Antiga postanowił wziąć czas. To na niewiele się zdało, bo biało-czerwoni przegrali 21:25.
Mistrzowie świata rozpoczęli bardzo dobrze drugiego seta, ale później seriami zaczęli tracić punkty i szybko znowu był remis 9:9. I walka trwała niemal punkt za punkt. Na trybunach kibice ani na chwilę nie przestawali kibiców i używać głośnych trąbek. Antiga na przerwach technicznych musiał krzyczeć do zawodników. W końcówce zachowali zimną krew i wygrali 25:23.
W trzeciej partii wydawało się, że też wszystko jest pod kontrolą, ale niebezpiecznie zrobiło się, gdy przy stanie 9:6 nagle Iran zdobył pięć punktów z rzędu i Polacy zaczęli przegrywać 9:11. Czas Antigi poskutkował. Gra się uspokoiła, a zagrywka Saeida Marouflakraniego została przełamana. Biało-czerwonym udało się znowu odskoczyć na trzy punkty i tego już nie oddali. Przy jednej z akcji zaimponował zwłaszcza Michał Kubiak, który atak rywala zablokowała... jedną ręką. Polacy zwyciężyli 25:21.
To jednak nie podłamało gospodarzy. Wręcz przeciwnie. W kolejnej partii zagrali kapitalnie i nie dali żadnych szans ekipie Antigi. Francuski szkoleniowiec zmienił niemal cały zespół. Na boisku pojawili się Drzyzga, Marcin Możdżonek, Andrzej Wrona, ponownie Mateusz Mika i po raz pierwszy w Lidze Światowej Bartosz Bednorz. To nie przyniosło skutku i Iran rozgromił gości 16:25.
O wszystkim musiał zadecydować tie-break, a ten przebiegał bardzo nerwowo. Do stanu 8:8 Polacy jeszcze mieli wszystko pod kontrolą, ale później dosyć kontrowersyjna decyzja sędziego sprawiła, że Iran prowadził 11:9 i już nie oddał zwycięstwa (15:11).
Irańczycy u siebie nie przegrali w tym roku ani jednego meczu. Drużyna Antigi wcześniej uległa dwukrotnie na wyjeździe Amerykanom.
Biało-czerwoni pozostaną na drugim miejscu w tabeli grupy B. Liderami są nadal Amerykanie, którzy w piątek pokonali w Kaliningradzie Rosjan 3:0.
(PAP)
Reklama