Tradycją jest, że każdy, kto miał udział w zdobyciu Pucharu Stanleya, zawodnicy, szkoleniowcy, lekarze, masażyści, może nim się cieszyć w swoim domu. W gronie rodziny, przyjaciół, lokalnych sympatyków Blackhawks. Rozpoczął się dla niego pracowity okres.
We wtorkowy poranek zaprezentowany był w oknie wystawowym jednej z restauracji w śródmieściu Chicago. Przedpołudnie spędził w domu Patricka Sharpa, a wieczór na skrzyżowaniu ulic Clark i Addison, gdzie mieści się Wrigley Field, stadion chicagowskich Cubs.
Przed meczem chicagowian z Cleveland Indians Puchar został wprowadzony przez Brada Richardsa, a później pozostali hokeiści przemaszerowali z nim wokół boiska. Patrick Sharp przekazał go menadżerowi Cubs. Joe Maddon uniósł go nad głowę i pewnie pomyślał o tym, że może ponownie to zrobi, ale już z pucharem wywalczonym przez Cubs. Jonathan Toews wykonał pierwszy rzut, a później drużyna zgromadzona na polu miotacza dała szansę publiczności na trybunach, do wyrażenia radość i podziękowania za to, że srebrny puchar jest ponowanie w Chicago i na...Wrigley Field.
Ale to dopiero przedsmak tego, co będzie się działo dzisiaj na uroczystej paradzie. Wezmą w niej udział wszyscy, dzięki którym po raz trzeci w ciągu ostatnich trzech lat Puchar Stanleya przez rok stał się własnością Blackhawks.
W paradzie w 2013 roku wzięło udział ponad dwa miliony osób. Organizatorzy tegorocznej spodziewają się jeszcze większych tłumów. Rozpocznie się ona o godz. 10.00 rano na skrzyżowaniu West Washington Boulevard i North Racine Ave. Następnie skręci w North DesPlaines Street, a później przez Monroe Street dojdzie do Michigan Ave, gdzie nastąpi koniec pierwszej części parady.
Druga rozpocznie się o godz. 11.00 na trybunach Soldier Field. Bramy stadionu zostaną otwarte już o godz. 8.00, ale do środka wejdą tylko ci, którym udało się nabyć wejściówki. Rozprowadzane przez Ticketmaster w ilości 62 tysięcy rozeszły się w ciągu pięciu minut. Dla tych, którym się nie udało, przygotowano na południowej stronie Soldier Field olbrzymi ekaran, na którym będzie można śledzić to, co bedzie się działo na murawie i trybunach. A będzie się działo, i to dużo, o czym poinformujemy w weekendowym wydaniu Dziennika Związkowego.
Dariusz Cisowski
Reklama