W Hoffman Estates na przedmieściach Chicago w piątek i sobotę o godz. 7.00 spotkają się niepokonane w tegorocznej edycji Ligi Światowej USA - złoty medalista tego turnieju sprzed roku oraz Polska – aktualny mistrz świata. Będzie to w tych rozgrywkach 19. i 20. spotkanie obu zespołów. Polacy wygrali dziesięć razy, Amerykanie osiem.
W dotychczasowych meczach biało-czerwoni po dwa razy pokonali Rosję i Iran. Po raz ostatni tak udany początek nasza reprezentacja w tych rozgrywkach miała w 2007 roku, kiedy trenerem był Raul Lozano. Amerykanie jeszcze łatwiej uporali się z rywalami Polaków, dzięki czemu wyprzedzają ich w tabeli dwoma punktami.
Dla niektórych Liga Światowa jest poligonem doświadczalnym, ale z całą pewnością nie dla Stephane Antigi. Fakt, że po rezygnacji z występów w reprezentacji Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego, Pawła Zagumnego, Krzysztofa Ignaczaka, szkoleniowiec reprezentacji musi budować nowy zespół, ale wiedząc jakim potencjałem dysponuje, zapowiada walkę o awans do turnieju finałowego w Rio de Janeiro.
Jak na razie wszystko układa się po jego myśli. Debiutanci Mateusz Bieniek i Bartosz Bednarz spisują się bez zarzutu. Powrócił do zespołu Bartosz Kurek, który jako atakujący, co jest dla niego nową rolą, radzi sobie coraz lepiej. To nie jedyny powrót. Ponownie w reprezentacji mają szansę zaistnieć wicemistrzowie świata sprzed kilku lat: grający na środku Wojciech Grzyb i libero Piotr Gacek. Zagumnego zastąpią Fabian Drzyzga i Grzegorz Łomacz, a przyjmujący Mateusz Mika, Michał Kubiak i Rafał Buszek, to przecież mistrzowie świata, podobnie jak środkowi Marcin Możdżonek i Piotr Nowakowski..
Należy spodziewać się pasjonujących meczów, bo rywal jest rzeczywiście bardzo mocny, grający konsekwentnie, świetnie wykorzystujący atuty swoich skrzydłowych. Za rok są igrzyska olimpijskie, a w USA od lat na najważniejszą imprezę czterolecia szykuje się najmocniejszą ekipę.
W piątek i w sobotę nie zabraknie nikogo, kto ma coś do powiedzenia w amerykańskiej reprezentacji. Ma ona w swoim składzie sporo gwiazd. Jedną z nich jest atakujący wicemistrza Polski Lotosu Trefla Gdańsk Murphy Troy. Matthew Anderson, Aaron Russel, czy Thomas Jaeschke, który w ubiegłym roku z Loyola University zdobył akademickie mistrzostwa USA, też mogą Polakom napsuć dużo krwi.
W piątek i sobotę będzie naprawdę trudno, ale żaden zespół nie może Polaków paraliżować. To my jesteśmy mistrzami świata i to tym, którzy są po drugiej stronie siatki powinny drżeć ręce i łydki. Tym bardziej, że w Sears Centre Arena Polacy będą czuli się jak u siebie w domu. Kilka lat temu na meczu „złotek” Andrzeja Niemczyka trybuny Allstete Arena praktycznie w całości wypełnili polscy kibice. Podobnie było cztery lata temu w Hoffman Estates, co doskonale pamiętają Marcin Możdżonek i libero Paweł Zatorski. Tak będzie i tym razem. Bilety są jeszcze dostępne tylko na najwyższych poziomach trybun, pozostałe już są wykupione , w zdecydowanej większości przez polonijnych fanów siatkówki.
Dariusz Cisowski
Reklama