Reprezentacja Szwecji z 40 dorobkiem punktów wygrała w Gnieźnie półfinałowy turniej Drużynowego Pucharu Świata w jeździe na żużlu i awansowała do finału w duńskim Vojens. Polska zajęła drugą lokatę i razem z trzecią Rosją wystąpi w czwartek w zawodach barażowych.
Dla biało-czerwonych turniej rozpoczął się fatalnie. Już w czwartym biegu Jarosław Hampel zaliczył poważny wypadek. Najpierw przyciśnięty do bandy Rosjanin Witalij Biełousow nie opanował motocykla, a próbujący go ominąć Polak wjechał z impetem w dmuchaną bandę. Kapitan reprezentacji w karetce opuścił gnieźnieński stadion.
Jak poinformował po zawodach trener Marek Cieślak, Hampel doznał złamania uda w dwóch miejscach. To może oznaczać koniec sezonu dla będącego w wysokiej formie zawodnika.
Regulamin DPŚ jest okrutny – kontuzjowanych zawodników nie można zastępować, więc Polacy musieli jechać w trojkę, a w co czwartym biegu kibice przy nazwisku Hampela wpisywali zero. Mimo poważnej straty, biało-czerwoni długo utrzymywali się na prowadzeniu, po siedmiu wyścigach mieli pięciopunktową przewagę nad Szwecją.
Trzecia seria nie była już pomyślna dla gospodarzy, zwycięstwa zanotowali Andreas Jonsson oraz Antonio Lindbaeck i Szwedzi wyprzedzali gospodarzy o dwa punkty (24:22). Pechowy dla biało-czerwonych okazał się bieg 14. Jadący na prowadzeniu Bartosz Zmarzlik zanotował defekt i w tej sytuacji jadący za nim Linus Sundstroem przywiózł komplet punktów, ponownie zapewniając swojemu zespołowi trzypunktowe prowadzenie.
W ostatniej serii nie było już emocji i żużlowcy "Trzech Koron" dowieźli bezpieczną przewagę. W cieniu polsko-szwedzkiej rywalizacji toczyła się walka o trzecią lokatę premiowaną awansem do barażu. Po słabym początku Rosjanie szybko odrobili straty do Czechów i razem z Polakami będą jechać w czwartek w Vojens. Z turnieju barażowego do finału (14 czerwca) awansuje tylko zwycięzca.
Drugi półfinał rozegrany zostanie w angielskim King's Lynn z udziałem gospodarzy, Australii, Stanów Zjednoczonych i Łotwy.
Po półfinałowym turnieju Drużynowego Pucharu Świata powiedzieli:
Marek Cieślak (menedżer reprezentacji Polski): "Gdyby ten fatalny wypadek Jarka Hampela zdarzył się w połowie zawodów, to byśmy sobie dali radę. Jestem o tym przekonany. Ale gdy przytrafia się on na samym początku, to +na dzień dobry+ mamy pięć razy zero. Do tego doszedł jeszcze defekt Bartka Zmarzlika. Mimo to jestem pełen uznania dla swoich zawodników, że walczyli o awans do finału do samego końca. Ten turniej pokazał, że obecny regulamin jest dziadostwem, bo jak w drużynowych zawodach nie można mieć rezerwowego zawodnika. Dochodzi do kontuzji i nawet najlepsza drużyna nie jest w stanie wygrać.Teraz czeka nas baraż. Były też takie głosy, m.in. Tomasza Golloba, że może lepiej nam tu przegrać i pojechać w Vojens już w czwartek. Żeby lepiej zapoznać się z torem, potrenować. No i cóż, tak się stało".
Maciej Janowski (żużlowiec reprezentacji Polski): "Po stracie naszego lidera ciężko nam było walczyć o awans, ale do końca robiliśmy co w naszej mocy, żeby wygrać ten turniej. Niestety, nie wszystkie pola startowe nam pasowały, nie zawsze potrafiliśmy się optymalnie dopasować. Nigdy w życiu nie jeździłem jeszcze w Vojens. Dlatego ten udział w barażu może okazać się dla mnie i dla całego zespołu dobrym przetarciem. Chcemy go wygrać, awansować do finału i walczyć o medal. Jeśli go zdobędziemy, zadedykujemy go Jarkowi".
Andreas Jonsson (żużlowiec reprezentacji Szwecji): "Nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Gniezna, by wygrać ten turniej. Nie spodziewaliśmy się jednak, że zwycięstwo zostanie osiągnięte w tak smutnych okolicznościach. Polska drużyna straciła swojego najlepszego zawodnika i niestety, jadąc w osłabieniu, było jej niezwykle trudno. Przegrała nie ze swojej winy, dlatego ciężko się cieszyć po takiej wygranej. Jarkowi życzymy natomiast szybkiego powrotu do zdrowia". (PAP)
Wyniki:
1. Szwecja 40 pkt
(Linus Sundstroem 12, Antonio Lindbaeck 11, Peter Ljung 9, Andreas Jonsson 8)
2. Polska 36
(Przemysław Pawlicki 13, Maciej Janowski 13, Bartosz Zmarzlik 10, Jarosław Hampel 0)
3. Rosja 27
(Artiom Łaguta 11, Witalij Biełousow 9, Renat Gafurow 5, Andriej Kudriaszow 2)
4. Czechy 20
(Vaclav Milik 12, Matej Kus 3, Tomas Suchanek 3, Eduard Krcmar 2)
(PAP)