Koszykarze Golden State Warriors w pierwszym meczu finału ligi NBA pokonali we własnej hali Cleveland Cavaliers 108:100 po dogrywce i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 1-0. Pokonanym nie pomogły 44 punkty LeBrona Jamesa.
Najlepszy zespół ligi w sezonie zasadniczym zwycięstwo zapewnił sobie w dodatkowym czasie gry, wygranym 10:2. Rywale jedyne punkty zdobyli w tym okresie dopiero w ostatniej akcji, na 8,9 sekundy przed końcem, gdy wynik był już przesądzony, do tego momentu pudłując osiem kolejnych rzutów.
Wcześniej mecz był zacięty i wyrównany. Prowadzenie zmieniało się 13 razy, a 11-krotnie tablica pokazywała remis.
W całym spotkaniu to goście dłużej prowadzili, najwyżej 29:15 w ostatniej minucie pierwszej kwarty, i to oni mogli sobie zapewnić wygraną w regulaminowym czasie gry. Gdy zmierzającego po pewne punkty rozgrywającego Warriors Stephena Curry’ego zablokował Kyrie Irving i Cavaliers zebrali piłkę, do ostatniej syreny pozostawało 24,1 sekundy.
Gracze trenera Davida Blatta mogli więc praktycznie do końca rozgrywać akcję. Ich lider LeBron James długo kozłował piłkę. Dobrze pilnowany przed Andre Iguoadalę, zdecydował się na rzut z półdystansu, który jednak był niecelny. Po rozpaczliwej dobitce Imana Shumperta piłka także przetoczyła się po obręczy.
Wcześniej James był bohaterem swojego zespołu. Jako pierwszy koszykarz od czasów słynnego Billa Russella występującego w Boston Celtics w latach 60. rozgrywał piąty kolejny finał NBA. I poprawiał w nim swoje punktowe rekordy w meczach o tytuł.
W sumie w 46 minut zdobył 44 punkty (18/38 z gry), miał osiem zbiórek i sześć asyst także cztery straty, ale jego wyczyny nie wystarczyły do zwycięstwa. W dodatku zmęczony "król James" nie był już tak skuteczny w dogrywce, gdy spudłował trzy rzuty i miał dwie straty. Trafił dopiero w ostatniej próbie w meczu.
W zespole "Kawalerzystów", w którym grało tylko ośmiu koszykarzy, wyróżnili się także rozgrywający Erving – 23 pkt, siedem zbiórek, sześć asyst (w dogrywce odnowiła mu się kontuzja lewej nogi i nie dokończył spotkania), rosyjski środkowy Timofiej Mozgow – 14 pkt, siedem zbiórek oraz Tristan Thompson – 14 zbiórek. Reszta nie była wsparciem dla liderów.
Indywidualny pojedynek dwóch MVP sezonu Jamesa i Curry’ego wypadł na korzyść tego pierwszego, ale z sukcesu drużyny cieszył się gwiazdor gospodarzy. Curry zdobył najwięcej punktów dla zwycięzców – 26, miał także osiem asyst i cztery straty. Bardzo dobrze grał w doliczonym czasie. Wyrównał rekord Raya Allena, trafiając za trzy punkty w 21 kolejnych meczach play off.
Klay Thompson, który po wstrząśnieniu mózgu w poprzednim meczu z Houston Rockets dostał od lekarzy pozwolenie na grę, dodał 21 pkt, a dwucyfrowe zdobycze w bardziej zbilansowanej ekipie "Wojowników" mieli także Iguodala – 15, Draymond Green - 12 i Harrison Barnes – 11.
Drużyna z Cleveland wciąż pozostaje bez zwycięstwa w meczach o tytuł. W 2007 roku przegrała taką rywalizację 0-4 z San Antonio Spurs.
Drugie finałowe spotkanie Warriors z Cavaliers odbędzie się w niedzielę, ponownie w Oakland.
(PAP)
Reklama