Rozstawiony z numerem drugim Szwajcar Roger Federer przegrał w ćwierćfinale tenisowego turnieju wielkoszlemowego French Open z rodakiem Stanem Wawrinką (nr 8.) 4:6, 3:6, 6:7 (4-7). W drugim półfinale rozstawiony z numerem 14. francuski tenisista Jo-Wilfried Tsonga wygrał z turniejową "piątką" Japończykiem Keim Nishikorim 6:1, 6:4, 4:6, 3:6, 6:3.
To dopiero trzecie zwycięstwo Wawrinki nad bardziej utytułowanym rywalem w ich 19. pojedynku. Po raz pierwszy zaś 30-letni tenisista pokonał słynnego rodaka w imprezie wielkoszlemowej.
- Warunki, ze względu na wiatr, były naprawdę trudne. To imponujące, jak dobrze poradził sobie z tym Stan. Kilka czynników złożyło się na to, że dziś przegrałem, ale przede wszystkim była to jakość uderzeń Stana, jego forhendu, bekhendu i serwisu. Próbowałem wielu rzeczy, by nie żegnać się z French Open ze świadomością, że nie spróbowałem wszystkiego - zaznaczył Federer.
Jak podano na stronie ATP, po raz pierwszy od US Open w 2002 roku nie zanotował on w spotkaniu na turnieju wielkoszlemowym żadnego przełamania.
W tie-breaku 33-letni zawodnik miał zastrzeżenia do jednej z decyzji sędziego.
- Chciałbym zobaczyć tę sytuację na powtórce. Mam nadzieję, że nie był to błąd. Jeśli był, to zdecydowanie kosztowny i znaczący z mojego punktu widzenia - podkreślił zawodnik z Bazylei.
Jest jedynym tenisistą, który - poza Rafaelem Nadalem - zdobył wielkoszlemowy tytuł na kortach ziemnych w Paryżu w ostatniej dekadzie. Triumfował w 2009 roku, w pozostałych edycjach w latach 2005-2014 zwyciężał Hiszpan.
Federer we wtorek walczył o 37. w karierze występ w półfinale Wielkiego Szlema, a ósmy we French Open. Łącznie ma w dorobku 17 triumfów odniesionych w imprezach tej rangi. Po raz ostatni świętował zwycięstwo trzy lata temu - w Wimbledonie.
- Byłem dziś bardzo, ale to bardzo zdenerwowany. Ale tak jest zawsze, kiedy gram z Rogerem. Zwłaszcza w meczach o dużą stawkę, jak w ćwierćfinale Wielkiego Szlema - przyznał Wawrinka.
Zajmujący dziewiąte miejsce w rankingu ATP zawodnik po raz czwarty w karierze, a drugi w sezonie, zagra w półfinale imprezy tej rangi. Po raz pierwszy będzie to miało miejsce w Paryżu.
We wtorek miał przeciwko sobie publiczność i to samo czeka go w kolejnym spotkaniu, gdy jego rywalem będzie reprezentant gospodarzy Jo-Wilfried Tsonga (14.).
- To dwie różne sprawy. Z Federerem było tak dlatego, że wszyscy kochają Rogera. To najlepszy zawodnik w historii. Wszędzie ludzie mu kibicują. Tsongę będą dopingować, bo jest Francuzem. To nie ma dla mnie znaczenia. Nie sądzę, żeby przesądziło to o tym, czy wygram, czy przegram - zastrzegł pochodzący z Lozanny tenisista.
(PAP)
Reklama