Ewa Malcher
Rada miejska Chicago jednogłośnie zatwierdziła fundusz w wysokości 5,5 mln dol. odszkodowania dla ofiar tortur byłego komendanta komisariatu chicagowskiej policji Jona Burge'a i jego zespołu detektywów.
- To kolejny krok, ważny krok w dobrym kierunku, by usunąć plamę na honorze. Chicago stawiło wreszcie czoła swojej przeszłości i przyznało się do błędu - powiedział burmistrz Rahm Emanuel po głosowaniu.
Głosowanie odbyło się po emocjonalnej debacie, której z galerii dla widzów przysłuchiwały się niektóre ofiary brutalnego komendanta.
- Pokazaliśmy dzisiaj, że takie odrażające postępowanie nie może być tolerowane w naszym mieście. Decyzja ta nie wyrównuje wyrządzonych krzywd, jednak jest jednoznacznym sygnałem na przyszłość - oświadczył radny Howard Broookins.
Zattwierdzone przepisy przewidują złożenie formalnych przeprosin ze strony władz miejskich oraz przyznanie świadczeń ponad 50 ofiarom tortur i ich rodzinom, w tym stypendiów na naukę w miejskich uczelniach, pomoc psychologiczną oraz pomoc w szkoleniu zawodowym i znalezieniu pracy.
Jon Burge dowodził w Chicago wydziałem zabójstw. Według wielu zatrzymanych przez niego osób w latach 1972-1991 wymuszał na nich zeznania m.in. rażąc aresztantów prądem, podtapiając, dusząc i przeprowadzając symulowane egzekucje. Niektórzy podejrzani przyznali się w ten sposób do morderstw, których nie popełnili. Trafili nawet do celi śmierci, ale dzięki ujawnieniu prawdy na temat metod śledczych stosowanych przez policję zostali uwolnieni, a w stanie Illinois wprowadzono moratorium na wykonywanie kary śmierci obowiązujące do dziś. (ak)
