Minister ON Tomasz Siemoniak zapewnił w czwartek, że podsłuch znaleziony przez SKW w jednej z warszawskich restauracji przed jego spotkaniem z minister obrony Holandii nie był zagrożeniem dla poufnych informacji. W ocenie wicepremiera mógł jednak ucierpieć prestiż Polski.
O tym, że w środę w jednej z warszawskich restauracji znaleziono urządzenie, "które może być urządzeniem podsłuchowym", powiedział w czwartek PAP rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak. Dodał, że zostało wszczęte postępowanie sprawdzające w kierunku art. 267 par. 3 Kodeksu karnego. Przepis ten przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 dla tego, kto "w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem".
Według tvn24.pl aparat służący do podsłuchu znalazła Służba Kontrwywiadu Wojskowego tuż przed spotkaniem wicepremiera, szefa MON Tomasza Siemoniaka z minister obrony Holandii Jeanine Hennis-Plasschaert.
Pytany o to Siemoniak zapewnił dziennikarzy, że podsłuch nie był zagrożeniem dla poufnych informacji. "Ważne rozmowy prowadzimy i prowadziliśmy w MON. Zwykle jest tak, że jest rozmowa ministrów w cztery oczy, tam są te najważniejsze, najbardziej poufne sprawy omawiane, potem są rozmowy plenarne, a na koniec, po rozmowach, odbywa się obiad" - wyjaśnił.
Dodał, że był zaskoczony informacją o podsłuchu. "Byłem poinformowany wcześniej, mam zaufanie do służby kontrwywiadu wojskowego, wiem, że bardzo wnikliwie, bardzo starannie, każde pomieszczenie tego typu jest sprawdzane" - powiedział. Dodał, że całej sprawie bardziej by widział zagrożenie "dla prestiżu naszego państwa", który SKW uratowała.
"Wiem, że prokuratura zajmuje się sprawą, niech tę sprawę wyjaśni, ja jestem uspokojony dobrym działaniem SKW. Po prostu robią swoje" - zaznaczył.
Pytany wieczorem o sprawę podsłuchu, prezydent Bronisław Komorowski powiedział: "Służby wojskowe działają prawidłowo, bardzo dobrze. Jeżeli ktoś myśli, że jest gdzieś choć kawałek świata wolnego od ryzyka podsłuchu, to się niestety myli" - powiedział Komorowski w tvn24. Dodał, że zwłaszcza tam, gdzie spotykają się premierzy, ministrowie, "zawsze jest ryzyko, że ktoś w różnych celach będzie chciał coś podsłuchać. Działają służby, sprawdziły, znalazły. Rozumiem, że sprawa jest w prokuraturze" - dodał.
"Ważne jest, że jak miał się tam spotkać polski wicepremier, minister obrony ze swoim gościem, ministrem obrony innego kraju NATO-wskiego, to nikt ich tam nie szpiegował" - powiedział Komorowski.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prowadzi śledztwo w sprawie podsłuchów w dwóch innych warszawskich lokalach gastronomicznych, opisanej w ub.r. przez "Wprost". Dotychczas prokuratura ustaliła, że od lipca 2013 r. podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. W tamtej sprawie zarzuty postawiono czterem osobom. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama