W Chicago w pierwszym kwartale tego roku spadła liczba wszystkich rodzajów przestępstw, ale wzrosła liczba strzelanin i morderstw w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.
Ogólny wskaźnik przestępstw spadł o 5 proc., jednak liczba strzelanin wzrosła aż o 40 procent. W pierwszym kwartale tego roku odnotowano o 18 zabójstw więcej niż w 2014 r., a także 107 dodatkowych strzelanin niż w pierwszych trzech miesiącach poprzedniego roku. Zwiększyła się też liczba ofiar postrzeleń − o 101.
Do poniedziałku 31 marca odnotowano 355 strzelanin; w odpowiednim okresie zeszłego roku było ich 253.
Policja informuje też, że w pierwszym kwartale skonfiskowała 1500 sztuk nielegalnej broni palnej. To 39-procentowy wzrost w porównaniu z odpowiednim okresem 2014 roku.
Szef policji chicagowskiej Garry McCarthy upatruje przyczyn wzrostu zabójstw i strzelanin w rozprzestrzenianiu się nielegalnej broni palnej i uaktywnieniu się gangów w Chicago. McCarthy uważa, że zawodzi funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, ponieważ ponad połowa aresztowanych za posiadanie nielegalnej broni odzyskuje wolność i trafia z powrotem na ulice Chicago.
Zdaniem McCarthy’ego, zbyt słabe są też przepisy dotyczące kontroli broni. Szef policji podkreśla, że do Chicago trafia najwięcej − w porównaniu z innymi wielkimi miastami − nielegalnej broni palnej.
Najnowsze statystyki są złą wiadomością dla burmistrza Rahma Emanuela, który ubiega się o reelekcję. Jego rywal, Jesus „Chuy” Garcia, od początku kampanii wyborczej krytykuje Emanuela za niedostateczną liczbę policjantów patrolujących ulice Chicago.
(ao)
Reklama