Amerykańskie Zjednoczenie ds. Swobód Obywatelskich (American Civil Liberties Union, ACLU) twierdzi, że policja chicagowska należy do niechlubnej krajowej czołówki pod względem liczby bezprawnych zatrzymań i przeszukań przechodniów, z których około 75 proc. stanowią Afroamerykanie.
W swoim raporcie ACLU stwierdza, że policja chicagowska prześcignęła nawet nowojorską, która do niedawna uważana była za lidera profilowanych zatrzymań i przeszukań. Polegają one na zatrzymaniu przez policję przechodnia, zadania mu kilku pytań oraz oklepaniu jego ciała w celu sprawdzenia, czy nie posiada broni albo narkotyków. W Nowym Jorku metoda ta stosowana była do chwili zabronienia jej przez burmistrza oraz wyrok sądowy.
Zdaniem ACLU, policjanci chicagowscy rutynowo stosują profilowanie oraz zatrzymują i przeszukują przechodniów. Od maja do sierpnia ubiegłego roku policja dokonała 250 tys. takich zatrzymań, które były nieuzasadnione, ponieważ nie zakończyło ich aresztowanie. Jest to czterokrotnie więcej niż liczba tego typu zatrzymań i przeszukań dokonanych przez nowojorską policję w okresie jej największej aktywności, czyli od maja do sierpnia 2011 roku.
Trzy czwarte zatrzymanych w Chicago stanowili Afroamerykanie, co wskazuje na uprzedzenia rasowe i stosowanie przez policję profilowania.
Organizacja przypomina, że prawo wymaga, by policjanci napisali w raporcie, dlaczego doszło do zatrzymania. Jednak w połowie chicagowskich przypadków przyczyna była niezgodna z prawem, albo w ogóle nie została podana.
ACLU, organizacja, stojąca na straży swobód obywatelskich gwarantowanych na mocy konstytucji, domaga się, by chicagowscy stróże prawa zmienili metody szkolenia funkcjonariuszy oraz sporządzania raportów z zatrzymań.
Spodziewane jest oficjalne oświadczenie policji dotyczące zarzutów postawionych przez ACLU.
(ao)
Reklama