Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 10:00
Reklama KD Market

Gospodarka USA: zyski ważniejsze od etatów

Gospodarka USA, w porównaniu z innymi krajami wysokorozwiniętymi, mknie do przodu. Jednak pod względem bezrobocia zajmuje jedno z ostatnich miejsc rankingu gospodarczego opublikowanego przez AP. Do deficytu etatów przyczyniła się między innymi…wysoka wydajność amerykańskich pracowników...
Gospodarka USA, w porównaniu z innymi krajami wysokorozwiniętymi, mknie do przodu. Jednak pod względem bezrobocia zajmuje jedno z ostatnich miejsc rankingu gospodarczego opublikowanego przez AP. Do deficytu etatów przyczyniła się między innymi…wysoka wydajność amerykańskich pracowników.
Stany Zjednoczone wyprzedziły w rankingu AP Wielką Brytanię, Francję, Niemcy, Włochy i Japonię, czyli niemal cała wielką siódemkę, oprócz Kanady. Jednak za gospodarką nie nadążają etaty. Wśród tych krajów to właśnie USA miało w grudniu najwyższe bezrobocie. Amerykańskie firmy produkują i zarabiają więcej niż na początku recesji. Jednak utworzenie wszystkich utraconych 7,5 mln miejsc pracy nie nastąpi tak szybko. W USA jest wciąż o 5,4 mniej etatów niż w grudniu 2007 roku. Pomimo iż inne kraje, na przykład Japonia, również na skutek kryzysu cięły koszty i etaty, starały się zatrzymywać dobrych pracowników w obawie, że utracą wykwalifikowany personel. Ale że zajmował się on wówczas głównie inwentaryzacją, malowaniem magazynów i setkami podobnych zajęć spadła produktywność. W USA było odwrotnie. Produktywność rosła. W latach 2008-2009 nawet podwoiła się, i to pomimo, że w przypływie paniki związanej z kryzysem, przedsiębiorcy przeprowadzali istne czystki. Redukcje etatów sięgały 780 tysięcy miesięczne (styczeń-marzec 2009r.) W okresie od lipca do września 2010 roku zyski amerykańskich przedsiębiorców były o 12 proc. większe niż na początku recesji. W tym samym czasie na przykład w Kanadzie spadły o 16 procent. Na taką sytuacją mają jednak wpływ inne od europejskich praktyki kierownicze, a także fakt, że jedynie 12 proc. amerykańskich pracowników należy do związków zawodowych, które zapewniałyby pewną ochronę przed zwolnieniami. Carl Van Horn, dyrektor centrum rozwoju kadr na Uniwersytecie Rutgers, mówi bez ogródek: – USA znajduje się na drugim końcu spektrum. Szala przechylona jest na korzyć pracodawców. Pracownik nie ma siły wywierania nacisku. as
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama