Kongresman Aaron Schock, który z pieniędzy podatników wydał ponad 10 tys. dol. na wyjazd swego personelu do Nowego Jorku zapewnia, że była to "podróż oficjalna".
Przynajmniej 10 członków personelu towarzyszyło republikaninowi podczas wrześniowej podróży związanej z wizytą premiera Indii w Nowym Jorku.
- To była oficjalna podróż na wydarzenie, podczas którego wystąpiło 12 przywódców świata. Cieszę się, że presonel pomagał mi przy tym wydarzeniu - powiedział polityk z Illinois. Przyznał: "Jeśli to nie jest oficjalna podróż, to nie wiem, jaka może być".
Kongresman wyjaśnia jednocześnie, że wydaje na podróże więcej niż inni politycy, ponieważ reprezentuje największy okręg kongresowy w Illinois, obejmujący Peorię, Bloomington i Springfield.
Schock znalazł się też niedawno w ogniu krytyki za dekorację swego biura w stylu "Downton Abbey". W ubiegłym miesiącu polityk zgodził się jednak zwrócić 40 tys. dolarów, które wydał na ten cel.
W poniedziałek zaś powtórzył swe wcześniejsze zapewnienie o zatrudnieniu niezależnej firmy, która przejmie kontrolę nad oficjalnymi i kampanijnymi wydatkami jego biura. (ak)
Na zdjęciu: Kongresman Aaron Schock fot.Michael Reynolds/EPA