Naukowcy z Wydziału Lekarskiego im. Kecka na Uniwersytecie Południowej Kalifornii (USC) ogłosili, że drobna zmiana w działaniu układu odpornościowego jest najlepszą z metod leczenia choroby Alzheimera. To ważne odkrycie, nieznana jest bowiem terapia zatrzymująca czy odwracająca rozwój choroby.
Dr Terrence Town, który jest profesorem fizjologii i biofizyki, twierdzi, że przeprowadzone pod jego nadzorem badanie demonstruje, że z pomocą układu odpornościowego organizmu można usunąć gromadzące się w mózgu płytki beta-amyloidowe (amyloid jest szkodliwym, nieprawidłowym białkiem), który to proces uważany jest za przyczynę rozwoju Alzheimera. Układ odpornościowy chorego, usuwający substancje białkowe z organizmu, nie jest w stanie, w przypadku Alzheimera, usunąć depozytów beta-amyloidu, ponieważ choroba powoduje zachwianie jego równowagi i znaczne obniżenie jego wydajności.
Naukowcy zademonstrowali, że zablokowanie substancji zwanej interleukin-10 u genetycznie zmodyfikowanych myszy aktywuje układ odpornościowy w taki sposób, że czyści on mózg ze złogów amyloidowych. W rezultacie dochodzi do naprawy zniszczeń komórkowych mózgu, a pamięć zostaje przywrócona.
Zaobserwowano, że po kuracji myszy zachowywały się jak inne zdrowe gryzonie, a testy na pamięć i zdolność przyswajania informacji nie wykazały u nich symptomów choroby. Wyniki badań budzą ogromną nadzieję na znalezienie efektywnego leku na Alzheimera.
Według Towarzystwa Alzheimerowego (wiodąca organizacja charytatywna wspierająca osoby z demencją, ich rodziny i opiekunów oraz zbierająca fundusze na badania), na chorobę Alzheimera cierpi obecnie na świecie ponad 36 milionów ludzi. Jeśli zostanie utrzymane aktualne tempo zachorowań, w 2050 r. liczba ta przekroczy 115 milionów.
Dorota Feluś
fot.geralt/pixabay
Reklama