WYGRAJ BILET I PŁYTĘ PODPISANĄ I WRĘCZONĄ PRZEZ BRACI GOLCÓW
podczas jubileuszowego koncertu w Copernicus Center w Chicago - 30 stycznia
Wytnij KUPON z weekendowego wydania “Dziennika Związkowego”, WYPEŁNIJ i PRZYŚLIJ do nas - do 28 stycznia
POWODZENIA!
Materiał promocyjny
Ze ścierniska do San Francisco
Świętująca 15-lecie działalności, popularna w Polsce i za granicą Golec uOrkiestra, założona przez braci Łukasza i Pawła Golców, przyjechała do Ameryki na swoją kolejną trasę koncertową. Po występach w Nowym Jorku i New Jersey ten wspaniały, żywiołowy, a jednocześnie finezyjny muzycznie góralski zespół zagości w Chicago, gdzie w piątek 30 stycznia da koncert swoich największych przebojów.
Krystyna Cygielska: Kiedy wystąpiliście w Chicago pierwszy raz, w 2001 roku, byliście dla nas nowym, zachwycającym zjawiskiem. Teraz czekamy na was, jak na bliskich znajmych, nawet przyjaciół. Jak wspominacie Chicago i tutejszą publiczność?
Łukasz: – Bardzo dobrze. Każdy wyjazd „za wielką wodę” to sentymentalne wędrówki. Sporo naszych znajomych, naszych kolegów – z lat szkolnych, licealnych i późniejszych – wyjechało tu za chlebem, więc mamy zawsze dużo ciepłych, miłych, serdecznych spotkań. A na koncertach – cieszymy się, że możemy przyjechać z Polski i polskiej publiczności naszą muzyką przybliżyć beskidzkie góry.
Ostatnim razem graliście i śpiewaliście nam kolędy i pastorałki. Teraz posłyszymy największe przeboje Golec uOrkiestry. Ale my wciąż jesteśmy trochę w nastroju świątecznym. Czy podarujecie nam choć kilka najpiękniejszych kolęd?
– Oczywiście. Celebrujemy teraz jubileusz 15-lecia Golec uOrkiestry. Mamy nowy repertuar na tę okoliczność przygotowany, a w nim również wybrane kolędy i pastorałki. Cieszymy się, że będziemy je tu grać. Kolędy i pastorałki robiły niesamowitą furorę w Polsce przez ponad trzy tygodnie. Koncert na Jasnej Górze to było dla nas coś przepięknego. Jest strasznie duże zainteresowanie w kraju i za granicą. Teraz w Ameryce mamy aż siedemnaście koncertów i wszędzie są nadkomplety.
W koncercie na Jasnej Górze wystąpiły wasze dzieci. Kiedy my będziemy mogli usłyszeć Majkę, Bartusia i Antosię?
– Mamy tu Maję i Antosię. Zaśpiewają z nami w Copernicusie, więc mamy małych kolędników. W zeszłym roku był tu z nami Bartek, teraz zabraliśmy dziewczynki – Paweł wziął Maję, ja Antosię. One bardzo się cieszą, a nas to chwyta za serce.
Czy młodzi Golcowie są „charakterni”, jak ich rodzice?
– Są charakterni na swój sposób. Młodzież uczy się i poznaje świat, czerpie przykład z rodziców. Nasze dzieci uczą się w szkołach muzycznych, więc kolejne pokolenie Golców ma szansę kształcenia się w tym kierunku, ale co zrobią dalej, to życie pokaże. Oddaję teraz głos Pawłowi.
Paweł: – Przede wszystkim mają możliwość kształcenia się muzycznie. Co najważniejsze – mają radość i wielką satysfakcję z tego, że mogą śpiewać i mogą grać. A z tego wynika łatwość bycia na scenie i kontaktu ze słuchaczami. Dajemy im tę możliwość i jeżeli uśmiech na twarzy dziecka pokazuje, co ono ma w sercu, to też jest najważniejsze. A czy mają po rodzicach charakter? Mają, mają swój charakter. A poprzez muzykę, poprzez śpiew i granie, mają poczucie wolności.
Mówiliście lata temu w rozmowie z naszą gazetą, że San Francisco, o którym śpiewacie w „Ściernisku”, może być dla każdego człowieka czym innym. Czy bracia Golcowie są już w swoim San Francisco, czy jeszcze w drodze do niego?
– Wiadomo, ta droga jest długa. Ale jedną nogą już tam jesteśmy. Wśród naszych marzeń było nagranie koncertu na Jasnej Górze. Zrobiliśmy to w 2013 roku. To było pierwsze tego typu wydarzenie tak spektakularne w tamtym miejscu. To marzenie też było takim San Franciskiem.
Łukasz: – Wiele marzeń nam się spełniło, bo jakiś dorobek artystyczny na pewno mamy. Przez te 15 lat mamy na swoim koncie ponad 120 piosenek, z czego kilkanaście stało się w Polsce wielkimi, można powiedzieć kultowymi przebojami. Takie właśnie „Ściernisko”, „Lornetka”, „Słodycze”, „Pędzą konie”, „Tango góralskie”… Nasza piosenka „Leć, muzyczko” stała się hymnem w wielu szkołach.
Na pierwszym koncercie w Chicago, w 2001 roku, na bis po piosence „Do Milówki wróć!” zaśpiewaliście nam „Do Chicago wróć!”. I wracacie. Mamy nadzieję, że to jest zapowiedź dalszych, przyszłych powrotów.
– Oczywiście. To jest nasze jedenaste tournee za wielką wodą. To dla nas wiele znaczy. Jest ogromne zainteresowanie, bilety są wyprzedane. Mamy nadzieje, że podobnie będzie w Chicago. Pamiętamy dobrze nasz koncert na Trójcowie; to było wielkie przeżycie – i duchowe, i muzyczne. Przywozimy trochę Polski i chcemy wam przekazać dobrą energię beskidzką.
Paweł: – A ja wracam do pytania o San Francisco. Różne marzenia nam się spełniły. Chcieliśmy być dyrektorami – jesteśmy. Mamy pieczątki „wicedyrektor” i „główny dyrektor”. Następnie dziecięcy zespół – spełniło się. Mamy szkołę muzyczną; obecnie w Fundacji Braci Golec, działającej już dwunasty rok, uczy się 160 dzieciaków. Robimy to, co kochamy – gramy i śpiewamy, więc to San Fracisco jeszcze nie obiema stopami, ale jest osiągnięte.
Po drodze do San Francisco jest jeszcze Chicago, więc czekamy tu niecierpliwie na Golec uOrkiestra.
– Póki co jesteśmy w Nowym Jorku i New Jersey, ale wkrótce spotkamy się w Chicago. A na facebooku i na naszej stronie www.golec.pl są wszystkie relacje i zdjęcia, więc można podpatrywać nas na bieżąco.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Krystyna Cygielska
fot.Silar/Wikipedia