Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 10:23
Reklama KD Market

W USA brak konsensusu ws. skutków QE dla gospodarki

Eksperci różnią się w ocenach programu luzowania ilościowego (QE) w USA. Panuje jednak dość powszechna zgoda, że to niestandardowe działanie Rezerwy Federalnej miało decydujące znaczenie zwłaszcza w początkowej fazie kryzysu, po załamaniu finansowym w 2008 r.

Prowadzony do końca października ubiegłego roku przez amerykańską Rezerwę Federalną bezprecedensowy program polegający na zasilaniu gospodarki bilionami dolarów poprzez skupowanie aktywów stanowił trzon polityki pokryzysowej Fed. Celem tego programu, podjętego po załamaniu finansowym w 2008 roku, było stymulowanie wzrostu gospodarczego i zatrudnienia.

W grudniu 2008 roku Fed obniżył stopy procentowe do zera, ale inflacja wciąż była za niska, a ożywienie gospodarki słabe - przypomina ekspert ds. polityki monetarnej Brookings Institution, David Walles. Dlatego Fed sięgnął wówczas po luzowanie ilościowe, by zapewnić więcej bodźców monetarnych i doprowadzić do obniżenia długoterminowych stóp. Podobne decyzje podjęły banki centralne Wielkiej Brytanii i Japonii.

Program w USA miał trzy rundy, w których skupowanie aktywów było ukierunkowane na poszczególne rynki. Pierwsza, ogłoszona pod koniec 2008 roku, która polegała na skupie długoterminowych obligacji skarbu państwa i papierów wartościowych o skumulowanej wartości ok. 1,75 biliona USD przez okres jednego roku, miała na celu obniżenie zwłaszcza długoterminowych stóp kredytów hipotecznych. W drugiej, analogicznej fazie ogłoszonej w listopadzie 2010 roku Fed kupił dodatkowe 600 mld długoterminowych obligacji skarbu państwa. Trzecia runda, ogłoszona we wrześniu 2012 roku, polegała na comiesięcznym skupie aktywów o wartości 85 mld dolarów, w tym obligacji skarbowych oraz obligacji zabezpieczonych przez kredyty hipoteczne. W tej rundzie QE, nieograniczonej z góry czasowo, zakup aktywów został powiązany z poprawą sytuacji na rynku pracy. Program, stopniowo wygaszany od grudnia 2013 roku, zakończył się w październiku ubiegłego roku.

Eksperci na ogół zgadzają się, że QE pomógł obniżyć długoterminowe stopy procentowe, ale nie ma już konsensusu w kwestii, na ile skupowanie aktywów rzeczywiście wpłynęło na całą gospodarkę, w tym np. na ceny nieruchomości.

Sam Fed i jego zwolennicy bronią programu, przekonując, że przyczynił się do znacznego ożywienia gospodarki. W trzecim kwartale ubiegłego roku gospodarka USA wzrosła o 5 proc. (najszybciej od ponad dekady), o czym inne rozwinięte kraje czy strefa euro mogą tylko pomarzyć. Szefowa Fed Janet Yellen przekonywała w ubiegłym roku, że dzięki programowi oprocentowanie kredytów hipotecznych spadło do rekordowo niskich poziomów i nastąpiło pobudzenie aktywności na rynku nieruchomości. Wskazywała, że program przyczynił się też do spadku bezrobocia. Teraz wynosi ono jeszcze mniej - 5,6 proc.

Krytycy podważają jednak skuteczność programu, przekonując, że zasilenie gospodarki tanim pieniądzem doprowadziło głównie do najdłużej utrzymujących się w historii USA zwyżek na rynkach i dramatycznych wzrostów na giełdzie. Gdy Fed kończył program w ubiegłym roku, indeks Standard & Poor 500 był o 131 proc. wyższy niż w chwili, gdy rozpoczynano pierwszą rundę zakupów aktywów sześć lat wcześniej. A to, w ocenie wielu ekonomistów, doprowadziło tylko do pogłębienia się nierówności społecznych w USA (bo na zwyżkach rynków finansowych jeszcze bardziej wzbogacili się najbogatsi), a także wzrostu ryzyka kolejnej potencjalnej bańki spekulacyjnej, bo na rynku jest za dużo taniego pieniądza.

Zwracał na to uwagę m.in. dziennik "New York Times", podsumowując niedawno działanie programu QE. Dziennik przyznał jednak, że wiele z czarnych scenariuszy, jakie przedstawiali przeciwnicy QE, nie ziściło się. "Nie nastąpiła ani dewaluacja dolara, ani nadmierna inflacja, wręcz przeciwnie. Amerykańska gospodarka rozwija się lepiej niż inne rozwinięte części świata, co przyczynia się do wzmocnienia dolara, a inflacja pozostaje tak niska, że dziś większym zmartwieniem jest to, iż ceny rosną zbyt wolno" - napisał "NYT".

Zdaniem profesora ekonomii na Uniwersytecie w Nowym Jorku Kima Schoenholtza program skupu aktywów był szczególnie skuteczny i ważny dla ustabilizowania systemu finansowego i stymulowania gospodarki bezpośrednio po wybuchu kryzysu finansowego. "Pochwalam agresywność Fed zwłaszcza na początku kryzysu" - powiedział Schoenholtz cytowany w "NYT". Podobne zdanie wyraził na antenie radia NPR były prezes Rezerwy Federalnej w Dallas, obecnie analityk Narodowego Centrum Analizy Politycznej (National Center for Policy Analysis) Bob McTeer. W jego przekonaniu Fed "wykonał doskonałą robotę, zapobiegając w 2008 i 2009 roku drugiej Wielkiej Depresji (po tej z lat 30. - PAP)".

Zarówno McTeer, jak i Schoenholtz zgodzili się jednak, że w miarę jak sytuacja gospodarcza się poprawiała, wpływ programu malał i Fed podjął dobrą decyzję o wygaszeniu QE. "Bardzo zabawne jest, że wielu z wczesnych krytyków QE w USA teraz obarcza Europejski Bank Centralny winą za to, że nie rozpoczął tego samego wcześniej" - napisał na swym blogu McTeer.

Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)

fot.PAP/EPA


Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama