Justyna Kowalczyk zajęła dziesiąte miejsce w biegu na 3 km techniką dowolną - prologu cyklu Tour de Ski. W niemieckim Oberstdorfie wygrała Norweżka Marit Bjoergen. Polka straciła do niej 20,3 s.
Kowalczyk do rywalizacji w Pucharze Świata wróciła po trzytygodniowej przerwie. Podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego jest niekwestionowaną królową Tour de Ski. Z ośmiu jego dotychczasowych edycji wygrała aż cztery.
Jednak tym razem nie nastawia się na walkę o triumf. W tym sezonie skupia się przede wszystkim na rywalizacji techniką klasyczną i dwóch rozgrywanych nią biegach podczas lutowych mistrzostw świata w Falun.
W sobotę potwierdziło się, że w zmaganiach "łyżwą" odstaje od czołówki. Na pierwszym pomiarze czasu, po 1,2 km miała czwarty rezultat, ale później osłabła. Bjoergen wygrała zdecydowanie, a pozostałe miejsca na podium także zajęły Norweżki. Druga była Heidi Weng - 10,7 s straty, a trzecia Ragnhild Haga - 12,2.
Małą niespodzianką jest dopiero czwarte miejsce Norweżki Therese Johaug, która wydaje się być najgroźniejszą rywalką Bjoergen na drodze do jej pierwszego zwycięstwa w tym wymagającym cyklu.
Na starcie stanęły jeszcze dwie reprezentantki Polski. Sylwia Jaśkowiec uplasowała się na 24. pozycji - 28,0, a Kornelia Kubińska na 59. - 51,9.
Norweskie media: Kowalczyk silna i odrodzona
Prolog Tour de Ski w biegach narciarskich w niemieckim Oberstdorfie norweskie media nazwały nokautem w wykonaniu Marit Bjoergen i "startem marzeń" ich zawodniczek, które "wytapetowały podium". Zwrócono uwagę na "silną i odrodzoną" Justynę Kowalczyk.
"Kowalczyk rozpoczęła bardzo silnie i kontynuowała swoje tempo biegnąc po czołową lokatę, ale straciła ważne sekundy oraz rytm podczas zjazdu, który wykonała właściwie pługiem hamując swoją szybkość" - stwierdzili komentatorzy kanału telewizji NRK, powtarzając wielokrotnie to ujęcie. Przypomnieli jednocześnie, że to właśnie Polka najwięcej razy triumfowała w tej imprezie.
- Kowalczyk pokazała, że jest silna, lecz w żadnym wypadku nie może sobie pozwolić na takie właśnie zjazdy powodujące poważne straty - powiedział ekspert od biegów narciarskich w NRK Torgeir Bjoern.
Podobne zdanie ma dziennik "Verdens Gang", który stwierdził, że Kowalczyk rozpoczęła bieg bardzo mocnym tempem, jednak później nagle straciła dużo na zjazdach. "Pomimo to widać, że jest w innej formie niż na początku sezonu, kiedy nie imponowała. Teraz jest wyraźniej silniejsza" - dodano.
Bjoergen, która w niedzielę w biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną wystartuje z przewagą 28 sekund nad Therese Johaug i 35 sekund nad Justyną Kowalczyk podkreśliła, że te różnice nie są jeszcze duże biorąc pod uwagę charakter biegu na dochodzenie. - W sekundach na papierze są to duże przewagi. W rzeczywistości mogą zostać bardzo szybko zjedzone - powiedziała.
- Każdy etap TdS jest ważny, lecz sytuacja w tych specyficznych zawodach może się szybko zmienić: wystarczy padający w niedzielę śnieg i Marit może stracić całą swoją przewagę biegnąc jako pierwsza i torując trasę - podkreślił trener Norweżek Egil Kristiansen.
Oberstdorfie odbędzie się drugi z siedmiu etapów. Zaplanowano bieg na dochodzenie techniką klasyczną. Kowalczyk powinna po nim awansować w klasyfikacji cyklu. To jej koronna konkurencja, a do piątej Niemki Nicole Fessel traci tylko 6,8 s.
Jeśli Bjoergen wygra TdS, to czwartą w karierze Kryształową Kulę będzie miała na wyciągnięcie ręki. Przewodzi w klasyfikacji generalnej PŚ. Drugą Johaug już wyprzedza o 331 pkt, a za triumf na kończącym cykl stoku Alpe Cermis jest aż 400 pkt premii. Kowalczyk awansowała na dziewiąte miejsce. Do liderki traci jednak aż 656 pkt.
(PAP)
Reklama