Multimedalistka olimpijska i świata w biegach narciarskich Marit Bjoergen postanowiła zmienić strategię public relations i w kontaktach z mediami będzie zawsze zakładać sweter, aby zakryć swoje mięśnie.
Norweżka wyjaśniła w obszernym wywiadzie na łamach szwedzkiego dziennika "Aftonbladet", że powodem takiej decyzji jest "nienormalne" zainteresowanie dziennikarzy jej mięśniami. - Zwłaszcza ci spoza Skandynawii koniecznie chcą fotografować moje ramiona i są wręcz sfiksowani na tym punkcie - powiedziała.
Powodem jest zdjęcie zrobione w styczniu 2012 roku w Val di Fiemme zaraz po zakończeniu Tour de Ski. Podczas transmisji satelitarnej norweskiej telewizji NRK z okazji zdobycia przez biegaczkę nagrody "sportowca roku" Bjoergen ubrana w sukienkę bez ramion pokazuje na nim swoje lewe ramię, które wygląda wręcz nieprawdopodobnie na tle stojącej obok Therese Johaug.
W szwedzkich mediach stwierdzono, że mięśnie są "bardzo męskie", a w Finlandii skomentowano że "Bóg nie był w stanie stworzyć takiego ciała".
- Fotografia obiegła cały świat, a komentarze niektórych mediów sugerujących doping i stosowanie sterydów były niesmaczne i bardzo dla mnie przykre - podkreśliła Bjoergen.
Podkreśliła, że jest zadowolona ze swojego ciała i nie zamierza zmieniać treningu.
- Taką mam już budowę, a przecież nie spędzam w siłowni więcej czasu niż drobna Therese Johaug. Teraz jednak zaczynając już od Tour de Ski (3-11 stycznia) będę zawsze zakładać sweter, aby nie pojawiły się nowe zdjęcia, kolejne komentarze i sugestie - dodała Bjoergen.
Autorką słynnego zdjęcia jest norweska fotografka Lise Aserud pracująca dla agencji Scanpix.
W rozmowie wyjaśniła, że był to przypadek. - Sesja zdjęciowa w Val di Fiemme już się zakończyła, lecz znając dobrze Marit postanowiłam zrobić jeszcze jedno zdjęcie, ponieważ świetnie wyglądała w sukience i celem było ujęcie połączenia kobiecości i siły. Użyłam szerokokątnego obiektywu, krótkiej odległości i specyficznego kąta ujęcia oraz poprosiłam ją, aby maksymalnie napięła mięśnie. Tak powstało zdjęcie, które ku mojemu zaskoczeniu obiegło cały świat.
(PAP)
Reklama