W nadchodzący weekend w szwajcarskim Engelbergu zostaną rozegrane dwa konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. W poprzednim sezonie zdominowali je Polacy - wygrali Jan Ziobro i Kamil Stoch, którego w tym roku zabraknie na starcie.
Ziobro 21 grudnia 2013 odniósł pierwsze i jedyne dotychczas zwycięstwo pucharowe. Drugie miejsce zajął Stoch i został liderem klasyfikacji generalnej cyklu. Dzień później na najwyższym stopniu podium stanął Stoch. To był polski weekend, którego powtórzenie w tym roku, nie tylko z racji absencji Stocha, będzie raczej nierealne.
Nastroje w polskiej ekipie przed zawodami w Engelbergu są dość minorowe. Podwójny mistrz olimpijski z Soczi nadal przechodzi rehabilitację po operacji stawu skokowego i w tym sezonie jeszcze nie pojawił się na skoczni. Z kolei pozostali biało-czerwoni prezentują kiepską formę i spisują się dużo gorzej niż o tej porze przed rokiem.
W klasyfikacji generalnej PŚ po ośmiu konkursach najlepszy z zawodników trenera Łukasz Kruczka jest Piotr Żyła - z dorobkiem 81 pkt zajmuje 20. pozycję. Dopiero 42. jest Ziobro, a 45. Klemens Murańka. Prowadzi Norweg Anders Fannemel - 430 pkt.
Tegoroczny konkurs w Engelbergu być może poprawi nastroje kibiców. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner zapowiada przełom.
- Skoki treningowe w Zakopanem dają podstawę do pozytywnego myślenia. Moim zdaniem przełom powinien nastąpić już w Engelbergu, chociażby dlatego, że są duże podobieństwa obu obiektów, a dzisiaj skakali już swoje - powiedział Tajner po obejrzeniu środowych zajęć kadry na Wielkiej Krokwi.
Także prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Andrzej Kozak optymistycznie oceniał formę kadrowiczów po treningu na Krokwi.
- Wydaje mi się, że szkoleniowcy znaleźli przyczyny i teraz starają się je wyeliminować. Dobrze, że udało się dobrze przygotować zakopiański obiekt, dzięki czemu mogą spokojnie trenować - zauważył Kozak.
W zawodach w Szwajcarii w reprezentacji Polski wystąpią: Żyła, Ziobro, Murańka, Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł, Stefan Hula oraz Bartłomiej Kłusek.
(PAP)
Reklama