Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 06:54
Reklama KD Market

Biblioteka Muzeum Polskiego w Chicago w oczach historyka książki

Możliwość zapoznania się z jedną z największych bibliotek polonijnych, mającej obchodzić niebawem jubileusz stulecia, przyniosła szereg refleksji nasuwających się przy pracy pośród regałów zapełnionych cennymi zbiorami.


Biblioteka Narodowa, zgodnie z nazwą, powołana jest do służby bibliotekom całego społeczeństwa polskiego, toteż istotną kartę w jej historii wypełnia współpraca z bibliotekami polskimi poza granicami Polski. W tradycję wspólnych przedsięwzięć, przekraczających podziały graniczne, wpisują się trwające od wielu lat wizyty pracowników Zakładu Zbiorów Muzycznych Biblioteki Narodowej w Bibliotece Muzeum Polskiego w Chicago oraz tegoroczny miesięczny pobyt niżej podpisanego pracownika Zakładu Starych Druków.


Pracę historyka książki porównać można do badań prowadzonych przez archeologa odkrywającego coraz głębiej ukryte warstwy dawnych kultur. Stare księgozbiory pozornie tylko są monolitycznymi rzędami ksiąg ustawionych równo na regałach. Przyglądając się im bliżej, odkryć można mało czytelne nieraz zapisy, wytarte pieczątki, przekreślone sygnatury, przyklejone we wnętrzach woluminów ozdobne ekslibrisy z nazwiskami dawnych właścicieli. Tak właśnie wygląda podróż w głąb tworzonego przez pokolenia księgozbioru, jakim szczyci się Biblioteka Muzeum Polskiego. Dzięki swej wielce złożonej przeszłości jest ona czymś znacznie więcej niż bogatym zbiorem wartościowej literatury, ozdobionym białymi krukami.


W Bibliotece Muzeum Polskiego można nie tylko poczytać o polskiej historii, ale można jej fizycznie dotknąć. Przykładem jest potężny, oprawny w skórę, siedemnastowieczny wolumin, w którym nieznany z imienia sarmata oprawił kolekcję konstytucji sejmowych zebranych z okresu lat ponad trzydziestu (1611–1647). Czy potrzebował ich do dyskusji sejmikowych, czy do pełnienia jakiegoś urzędu, a może tylko przez zamiłowanie do pieczołowitego zbieractwa praw ojczystych spełniał obowiązek troski o Rzeczpospolitą? Jakież bogactwo pamięci o dawnej Polsce spogląda na nas spomiędzy kart tej starej księgi!


Młodszymi towarzyszkami zbioru konstytucji są prace polskich uczonych i literatów wydawane tam, gdzie zawiodły ich emigracyjne drogi. Obok wielu publikacji amerykańskich (w tym pochodzących z zasłużonych wydawnictw Paryskiego i Dyniewicza) biblioteka posiada książki z Paryża, Londynu, Petersburga, Rzymu, a nawet z Jerozolimy. Ich autorami są zarówno narodowi wieszcze, jak i mało dziś znane postaci, niemal bezimienni siewcy na niwie naszego piśmiennictwa. Wśród najwybitniejszych dzieł zgromadzonych w Bibliotece Muzeum Polskiego warto wspomnieć pierwsze wydania klasyków takich jak Kraszewski i Konopnicka, które z kraju będącego pod zaborami dotarły do czytelnika polskiego za oceanem.


Drogi, którymi ofiarni patrioci dostarczali lektur swoim rodakom, można śledzić na podstawie obecnych w wielu książkach wpisach własnościowych, czyli tzw. proweniencjach. To właśnie z darów składa się trzon omawianej biblioteki. Różne są historie związane z dokładaniem do tego gmachu kolejnych cegiełek z zadrukowanego papieru. Jedni składali życzenia i powinszowania dla muzeum, wpisując je w ofiarowanych woluminach. Po innych zostały rodowe ekslibrisy i pieczęcie, zachowujące czasem godności dawnych właścicieli, innym razem określające ich gust, a nawet stan ducha, objawiający się w umieszczaniu na książkach na przykład jakiegoś obrazka przypominającego o kraju ojczystym. Obok jednostek historię tego zbioru tworzą również organizacje – gdyż one także zostawiły swoje ślady w omawianej bibliotece. W niejednym woluminie pozostały wklejone niegdyś zapisy kolejnego wypożyczania bądź nazwa nieistniejącej dziś polskiej biblioteki czy innej gromadzącej książki instytucji.


Godnym odnotowania jest również fakt istnienia w stuletnim gmachu przy Milwaukee Avenue niepozornych druczków ulotnych, okolicznościowych drobiazgów, wydanych na potrzeby chwili – tekstów odczytów, przemówień, a także albumów jubileuszowych, odezw... Dziś pozwalają one wraz z innymi zbiorami ujrzeć barwną panoramę dziejów światowej, amerykańskiej, a zwłaszcza chicagowskiej Polonii – jej wysoką kulturę i codzienne troski, dyplomatyczne inicjatywy i szary wysiłek codzienności w zdobywaniu chleba powszedniego dla ciała i duszy. Troskę o zachowanie rodzimego języka widać np. w licznie zachowanych wydaniach gramatyki języka polskiego.


Biblioteki Muzeum Polskiego nie stworzył jeden czy kilku najbardziej nawet zasłużonych dyrektorów i donatorów, lecz całe polskie środowisko i ono też odcisnęło w niej swe ślady, po których warto kroczyć z przeszłości w dzień jutrzejszy.


Fryderyk Rozen


Na zdjęciu głównym: Fryderyk Rozen w BMPA fot.Malgorzata Kot


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama