We wtorek przypada 35. rocznica zajęcia budynku amerykańskiej ambasady w Teheranie. 4 listopada 1979 r., w dziewięć miesięcy od rewolucji islamskiej w Iranie, radykalni studenci zajęli budynek placówki USA, biorąc kilkudziesięciu zakładników. 52 przetrzymywali 444 dni.
Studenci zajęli budynek placówki USA w kilka miesięcy po upadku ostatniego szacha Iranu, Mohammada Rezy Pahlawiego, wiernego sojusznika Stanów Zjednoczonych.
Szach, który wstąpił na tron w 1941 roku, faktyczne rządy sprawował od 1953. Modernizował kraj na zachodnią modłę. Wprowadził rozszerzoną edukację, zakazał zasłaniania twarzy kobietom i przyznał im większe prawa w ramach tzw. białej rewolucji (w praktyce była to przymusowa okcydentalizacja). Zniesiono wielką własność ziemską. Uwłaszczono dawnych dzierżawców, lecz część z nich dostała za mało ziemi, by mogła ona zapewnić im utrzymanie.
Reformy postrzegane jako godzące w tradycje islamu doprowadziły kraj do zapaści, a szacha do upadku. Objęcie wielkich mas edukacją przyniosło niespodziewane skutki: w 1966 roku wśród absolwentów szkół średnich "stopa bezrobocia była wyższa niż wśród analfabetów" i to właśnie wykształcona bezrobotna młodzież poparła rewolucję przeciw szachowi, która przerodziła się w rewolucję islamską.
Sprawujący dyktatorskie rządy Pahlawi nie dopuszczał do głosu krytyki. Ze Stanami Zjednoczonymi łączyła go ścisła współpraca w kwestiach energetyki oraz wojskowych. Tajną irańską policję polityczną Sawak, założoną w 1957 roku, szkoliło CIA. USA miały prawo do eksploatacji 40 proc. złóż irańskiej ropy i mogły prowadzić nasłuch wzdłuż granicy z ZSRR. Szach, przystojny bywalec na salonach Europy, nie cieszył się we własnym kraju popularnością.
Po nacjonalizacji w 1951 roku brytyjskiej spółki naftowej (Anglo-Iranian Oil Company) przez rząd premiera Mohammada Mossadeka, który dążył do wyrugowania brytyjskich wpływów w Iranie, Londyn i CIA zaczęły naciskać na szacha, by zdymisjonował prowadzącego twardą i niezależną politykę premiera. Gdy premier nadal urzędował, w 1953 roku amerykańska agencja wywiadowcza przeprowadziła tzw. Operację Ajaks: doprowadziła do obalenia Mossadeka, w wyniku czego pełnię władzy przejął szach, przedstawiany odtąd jako wzór "nowoczesnego przywódcy" na Bliskim Wschodzie. Zachodowi operacja CIA zapewniła w ten sposób na ćwierć wieku dostęp do irańskiej ropy.
Ale zbliżenie z Zachodem w społeczeństwie irańskim nie znalazło poparcia i wraz z nepotyzmem i korupcją prowadziło najpierw do odzyskania popularności przez imamów, a w końcu - do rewolucji islamskiej i abdykacji szacha. Kiedy obalono go w styczniu 1979 roku, w społeczeństwie od dawna panowały silnie antyamerykańskie nastroje. W ciągu godzin ulica spontanicznie zniszczyła wszelkie ślady dynastii w postaci pomników. Miesiąc wcześniej w strajkach i antyrządowych protestach uczestniczyło 7-9 mln Irańczyków.
5 lutego 1979 roku ajatollah Ruhollah Chomeini, który wrócił z 15-letniego wygnania i doskonale wyczuwał nastawienie tłumów, proklamował powstanie pierwszego rządu islamskiego, by zrealizować swoją koncepcję demokracji religijnej, przywrócić praworządność i dobrobyt. Wprowadzono szariat, nakazano zasłanianie twarzy kobietom, lecz nie odebrano im praw wyborczych, rozwiązano Sawak, w miejsce którego powołano wywiad pozbawiony uprawnień policyjnych. Pahlawi udał się na wygnanie, ale w październiku pojechał na operację do Nowego Jorku. Tam na skutek komplikacji pooperacyjnych jego pobyt się przeciągał, co podsyciło napięcia w Iranie.
4 listopada kilkuset studentów przemaszerowało przez stolicę pod ambasadę USA, wykrzykując: "Śmierć Ameryce!". Udało się im wtargnąć do środka i wziąć pracowników ambasady jako zakładników; pod koniec miesiąca uwolnili 13 spośród nich (kobiety i Afroamerykanów). Żądali przede wszystkim ekstradycji szacha z USA, by osądzić go w kraju, oraz chcieli, by Amerykanie przeprosili za wspieranie jego reżimu.
Okupacja ambasady doprowadziła do zerwania 7 kwietnia 1980 roku stosunków dyplomatycznych między Teheranem a Waszyngtonem. Biały Dom wprowadził 17 kwietnia embargo importowe na ropę naftową z Iranu i zamroził jego aktywa w amerykańskich bankach.
Bezskuteczne okazały się próby mediacji podejmowane przez ONZ i Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Próba odbicia zakładników przez USA 24 kwietnia 1980 roku zakończyła się fiaskiem. Awarii podczas burzy piaskowej uległy trzy z ośmiu uczestniczących w akcji śmigłowców; zginęło ośmiu komandosów. 52 zakładników wypuszczono z Iranu dopiero 20 stycznia 1981 roku, w dniu zaprzysiężenia nowego prezydenta USA Ronalda Reagana. Odczytano to jako próbę upokorzenia byłego prezydenta Jimmy’ego Cartera przez ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego.
Stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Iranem do dziś pozostają napięte.
W rocznicę szturmu na ambasadę organizowane są manifestacje. W jej dawnym budynku mieści się centrum szkoleniowe elitarnej irańskiej formacji - Strażników Rewolucji, nazywanych też Gwardią Rewolucyjną. Utworzono ją po rewolucji islamskiej w celu jej obrony przed "wewnętrznymi i zewnętrznymi" zagrożeniami. Gwardia podlega bezpośrednio duchowemu przywódcy Iranu i jest mu fanatycznie wierna. Jej wpływy i potencjał w ostatnich latach wzrosły - około 120 tys. Strażników Rewolucji kontroluje irański program rakietowy.
Budynek pokrywają antyamerykańskie murale, a tłum co roku wykrzykuje antyamerykańskie i antyizraelskie hasła, często też płoną flagi tych krajów i kukły przedstawiające Wuja Sama. Tłum nosi również plakaty z podobizną najwyższego duchowego przywódcy. Obecnie jest nim ajatollah Sajed Mohammad Ali Chamenei, od 1989 roku następca Chomeiniego.
Monika Klimowska (PAP)
Na zdjęciu: Fotografia archiwalna z 4 listopada 1979 roku. Radykalni studenci irańscy szturmują ambasadę USA w Teheranie
fot.IRNA/EPA
35. rocznica zajęcia amerykańskiej ambasady w Teheranie (ZOBACZ FILM)
- 11/04/2014 07:34 PM
Reklama