Reklama
Chicago: Emanuel a oszkodowania za niewolnictwo
W środę w Chicago po raz pierwszy doszło do debaty pomiędzy wszystkimi sześcioma kandydatami ubiegającymi się o stanowisko burmistrza. Pytany o odszkodowania za niewolnictwo Rahm Emanuel, najpoważniejszy pretendent do najwyższego urzędu w mieście jako jedyny nie wykazał politycznej poprawności.
- 02/10/2011 09:12 PM
W środę w Chicago po raz pierwszy doszło do debaty pomiędzy wszystkimi sześcioma kandydatami ubiegającymi się o stanowisko burmistrza. Pytany o odszkodowania za niewolnictwo, Rahm Emanuel, najpoważniejszy pretendent do najwyższego urzędu w mieście, jako jedyny nie wykazał politycznej poprawności.
Kandydaci prześcigali się w prezentowaniu pomysłów dotyczących tworzenia nowych miejsc pracy oraz ekonomicznych rozwiązań dla metropolii. Byli też niemal jednogłośni co do wypłaty rekompensat dla potomków byłych niewolników.
Jedynym, który nie wykazał poproawności politycznej w tym zakresie był Rahm Emanuel, który powiedział podczas debaty sponsorowanej przez gazetę The Chicago Defender (organ Afroamerykanów): "Myślę, że musimy być uczciwi i szczerzy wobec siebie - mamy deficyt budżetowy, którym najpier trzeba się zająć" - powiedział Emanuel przyznając, że wypłatę odszkodowań w teorii popiera.
Skomentowała to natomiast czarnoskóra kandydatka Patricia Van Pelt-Watkins, która na oświadczenie Emanuela zareagowała słowami: "Kiedy słyszę Rahma Emanuela, który mówi o problemach z budżetem, kiedy my dyskutujemy wypłatę odszkodowań za niewolnictwo, uważam to za obraźliwe. Ten kraj został wybudowany na naszych barkach, barkach naszych przodków, którzy krwawili, umierali, przywożeni w łańcuchach konali w bólu. Niech pan nie mówi mi więc o deficycie w kasie miejskiej; nie przy takiej okazji" - grzmiała Pelt-Watkins.
Rahm Emanuel nie odniósł się do tego emocjonalnego wystąpienia.
Tymczasem według najnowszych sondaży przeprowadzonych na zlecenie telewizji ABC-7 Emanuel ma szanse otrzymać w wyborach 22 lutego ponad 50 procent głosów, które zagwarantują mu wygraną bez konieczności kwietniowej dogrywki. Tylko jeden z jego oponentów, Gery Chico ma dwucyfrowe poparcie (14 proc.); inni kandydaci nie przekraczają progu 10 procent.
MB
Reklama