Demokratyczny kongresman z Illinois Luis Gutierrez na spotkaniu z grupą polonijnych dziennikarzy ujawnił, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia mogą przynieść niespodziankę milionom nieudokumentowanych imigrantów w Stanach Zjednoczonych. Administracja prezydenta Obamy ma ogłosić ulgi dla ponad pięciu milionów obcokrajowców.
Bez szans na kompleksową reformę
Gutierrez twierdził, że po wyborach w 2012 r. wśród nieudokumentowanych imigrantów powstały ogromne nadzieje na to, że Kongres ostatecznie uchwali kompleksową reformę imigracyjną. Przypomniał, że w ciągu tych dwóch lat wraz z grupą ośmiu członków Izby Reprezentantów przygotował dwupartyjną wersję ustawy, jednak konsultacje z republikańskimi kongresmanami ustały, gdy GOP zapowiedziała wypracowanie własnej propozycji. Wiadomo już, że republikańscy przywódcy w izbie nie tylko nie zaproponują własnej wersji rozwiązania problemu niesprawnego systemu imigracyjnego, ale też nie wyrażą zgody na głosowanie popieranej przez obie partie propozycji legislacyjnej, która w 2013 r. została zatwierdzona przez Senat.
Republikańscy członkowie izby niezmiennie odmawiają zatwierdzenia ustawy, która pozwoliłaby na uszczelnienie amerykańskich granic, przyspieszenie rozwoju gospodarczego i zarejestrowanie ok. 11 mln nieudokumentowanych imigrantów, by ci mogli wnieść swój wkład do amerykańskiego życia i w końcu otrzymać obywatelstwo tego kraju.
Demokraci piszą do prezydenta
Bezczynność republikanów spowodowała, że 30 czerwca br. Obama zapowiedział, że jest zmuszony skorzystać ze swoich prezydenckich uprawnień, by podjąć kroki niezbędne do naprawy obecnego systemu imigracyjnego. Sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Kraju Jeh Johnson otrzymał zadanie wypracowania pakietu działań, jakie obecna administracja może podjąć, by osiągnąć te cele. Klub w Kongresie zajmujący się sprawami Latynosów (Congressional Hispanic Caucus, CHC), skupiający blisko 30 demokratycznych polityków, pod przewodnictwem Gutierreza przygotował dla prezydenta Obamy i sekretarza Johnsona memorandum z projektem zmian, które władza wykonawcza powinna niezwłocznie wprowadzić, by przepisy imigracyjne były egzekwowane bardziej humanitarnie, a fundusze federalne zostały przeznaczone na deportację przestępców, a nie członków rodzin i krewnych obywateli amerykańskich.
Co może się znaleźć w częściowej reformie?
Choć prezydent Obama nie ogłosił jeszcze żadnych decyzji w sprawie rozwiązania kwestii milionów nieudokumentowanych imigrantów w Stanach Zjednoczonych, to jednak Gutierrez wysuwa prognozę, że może do tego dojść jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Choć przypuszczalnie nie będzie to reforma imigracyjna w pełnym tego słowa znaczeniu, to obcokrajowcy mogą spodziewać się pewnych ulg, przypominających te przyznane w ramach programu DACA (Deferred Action for Childhood Arrivals) zatwierdzonego dekretem z czerwca 2012 r.
Demokrata z Illinois przypuszcza, że nowe przepisy, choć stanowiące namiastkę reformy imigracyjnej, będą dotyczyć obcokrajowców, którzy przebywają w Stanach Zjednoczonych 10 lat lub dłużej. Ich liczbę ocenia na ok. 5,6 mln osób. Prawdopodobnie będą oni mieli prawo otrzymania numeru Social Security, co pozwoli im ubiegać się o prawo jazdy i pozwolenie na pracę na okres dwóch lat. Nie będą jednak mieć prawa podróżowania poza granice Stanów Zjednoczonych.
W czasie spotkania pytano Gutierreza, o to, kto pokryje koszty przedsięwzięcia, jeżeli Kongres nie zgodzi się przydzielić funduszy. − Pieniądze będą pochodzić wyłącznie z opłat za wniesienie wniosku, co, jak to miało miejsce w przeszłości, powinno wystarczyć na pokrycie kosztów całej operacji – zapewnił polityk, który ocenił, że koszt złożenia wniosku wynosić będzie kilkaset dolarów.
Warto być przygotowanym
Kongresman zaleca, by podjąć przygotowania, tak by skala operacji nikogo nie zaskoczyła. Organizacje i instytucje polonijne już powinny rozpocząć akcję uświadamiającą wśród nieudokumentowanych, by po ogłoszeniu szczegółów przez prezydenta móc podjąć konkretne działania.
Gutierrez twierdzi, że nieudokumentowani niezwłocznie powinni zacząć gromadzić dokumenty, które mogą być w przyszłości wymagane dla celów identyfikacyjnych czy ewentualnego uniknięcia deportacji. Radzi, by posiadać paszporty (nawet nieważne), dokumenty identyfikacyjne ze starej ojczyzny, akty urodzenia czy rachunki za usługi użyteczności publicznej. Pomocne mogą okazać się świadectwa szkolne, kopie wyciągów z banku, kopie czeków od pracodawcy, potwierdzenia ukończenia kursów czy rachunki szpitalne.
− Wszelkie dokumenty potwierdzające tożsamość i czas pobytu w Stanach Zjednoczonych będą niezwykle potrzebne. Dlatego gromadźmy je już teraz. Gdy administracja ujawni szczegóły prezydenckiego dekretu, będziemy przygotowani – zaleca polityk z Illinois.
Andrzej Kazimierczak
Zdjęcia: Dariusz Lachowski