Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock przegrali w Niemczech z obrońcą tytułu SG Flensburg-Handewitt 28:35 (16:21) w 3. kolejce grupy B Ligi Mistrzów. To druga porażka polskiej drużyny w tych rozgrywkach. Wcześniej ulegli Barcelonie, a pokonali Besiktas Stambuł.
SC Flenburg: Mattias Andersson, Kevin Moller - Tobias Karlsson, Drasko Nenadic 7, Anders Eggert 6, Holger Glandorf 6, Thomas Mogensen 7, Hampus Wanne 1, Jakob Heinl 1, Anders Zachariassen, Lars Kaufmann, Bogdan Radovojevic 7.
Orlen Wisła Płock: Rodrigo Corrales, Marcin Wichary – Michał Daszek, Emil Dan Racotea 5, Aleksander Tioumentsev 3, Miljan Pusica 1, Adam Wiśniewski, Valentin Ghionea 7, Tiago Rocha 3, Kamil Syprzak 2, Nemanja Zelenovic 5, Angel Montoro 1, Ivan Nikcevic 1.
Tylko najwięksi optymiści stawiali przed meczem na zwycięstwo płockiej ekipy, która do meczu we Flensburgu przystąpiła bez kontuzjowanego wcześniej Mariusza Jurkiewicza. W środę zagrał nieobecny w spotkaniu z Barceloną Miljan Pusica, którego kontuzja odniesiona podczas treningu w Hiszpanii okazała się mniej groźna niż się spodziewano. W drużynie gospodarzy nie było Jima Gottfridssona.
Niemiecki zespół po wpadce 14 bramkami z KIF Kolding w pierwszej kolejce, w drugiej nie dał szans szwedzkiemu mistrzowi Alingsas, odrabiając 10 goli. Spotkanie we Flensburgu było walką o trzecie miejsce w tabeli grupy B.
Płocczanie zaczęli znakomicie. Przy wsparciu Marcina Wicharego, po golu Nemanii Zelenovica, dwóch Dana Racotea i trzech Valentina Ghionei było 6:1. Potem po serii błędów Orlen Wisły rywale doprowadzili do remisu 10:10.
Przez kolejne 10 minut obie drużyny starały się zachować równowagę. W 23. minucie było 15:13 dla gospodarzy, a goście przestali bronić dostępu do swojej bramki, Wichary był coraz mniej skuteczny, zawodnicy z pola popełniali więcej błędów, które zawodnicy z Flensburga zamieniali na bramki.
Po przerwie nie było lepiej. W niemieckiej bramce świetnie spisywał się Mattias Andersson i w 43. minucie było już 29:21. Siedem minut później zawodnicy Wisły zmniejszyli rozmiary porażki do 26:30 i wtedy trener Ljubomir Vranjes wziął czas. Płocczanie nadal walczyli, nie odpuszczali, choć ich szanse na doprowadzenie do wyrównania malały z minuty na minutę. W 56. minucie na tablicy był wynik 31:28, ale potem strzelali tylko gospodarze.
Drugi trener Orlen Wisły Krzysztof Kisiel powiedział: - Obie drużyny grały falami. Najpierw my zaczęliśmy bardzo dobrze, potem oni nas doszli i tak było przez całe spotkanie. Niestety, nasze słabsze okresy były dłuższe. Rywale wykorzystywali każdy gorszy moment gry w naszym wydaniu i powiększali przewagę. Padło sporo bramek, ale jak się chce grać szybko, to zwykle taki jest efekt, bo obrona nie nadąża. Myślę, że nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę.
(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.