Według wiceministra Czesława Mroczka cena będzie stanowczo niższa niż kwota 500 mln dolarów, która pojawiła się w opublikowanym w piątek dokumencie Departamentu Stanu USA.
Pytany o to, czy umowa może zostać podpisana w październiku-listopadzie, Siemoniak odpowiedział: "Mam nadzieję". Zaznaczył, że nie zależy to tylko od Polski. "Do umowy potrzeba dwóch stron, więc nie chcę tu mówić za stronę amerykańską, ale widać, że strona amerykańska również jest zdecydowana prowadzić szybko i sprawnie tę procedurę" - mówił szef MON we wtorek w TVN24.
Minister uważa, że rakiety mogą być w Polsce za półtora roku - dwa lata. "Wraz z umową będzie harmonogram dostaw, ale myślę, że w ciągu najbliższego półtora roku - dwóch możemy się spodziewać tego sprzętu" - powiedział. Zaznaczył, że Finlandia czekała na decyzję w sprawie tych rakiet osiem lat. "Cieszę się, że nie osiem lat, jak Finlandia, a w ciągu roku udało się nam wszystko załatwić" - podkreślił Siemoniak.
Przypomniał, że zakup rakiet jest fragmentem większego pakietu modernizacji i unowocześniania naszych samolotów F-16, głównie o oprogramowanie. "Jest to jedna z najnowocześniejszych broni na świecie w tym momencie. Bardzo nam zależało, żeby ją mieć" - dodał Siemoniak.
Nie chciał mówić o kwocie zakupu. "Za wcześnie, żeby mówić o cenie, natomiast jest bliskie pewności to, że Stany Zjednoczone zdecydowały się sprzedać nam tę bardzo nowoczesną broń" - powiedział minister. "Nie chcę tutaj mówić o szczegółach, niech się wszyscy wypowiedzą po tym, jak ta sprawa będzie zamknięta" - dodał.
W piątkowym komunikacie, w którym pozytywnie o ewentualnej sprzedaży Polsce pocisków wypowiedział się Departament Stanu, podano, że łączna wartość kontraktu, obejmującego też plany modernizacji samolotów, wyniesie 500 mln dolarów. Zgodnie z tym komunikatem ewentualna umowa miałaby objąć 40 pocisków AGM-158A JASSM, a ponadto dwa bojowe wyposażone w urządzenia do prób i układ samolikwidacji, dwa szkolne oraz dwa do prób certyfikacyjnych.
Odpowiedzialny za modernizację techniczną sił zbrojnych wiceszef MON Czesław Mroczek powiedział we wtorek PAP, że zamówienie dotyczy "kilkudziesięciu pocisków". Zaznaczył przy tym, że w Polska jest zainteresowana udziałem w programie rozwoju nowej generacji JASSM o wydłużonym zasięgu. "Jeżeli będziemy mieli na stanie te pociski, to oczywiście będziemy zainteresowani ich rozwojem i będziemy starali się pozyskiwać pociski nowej generacji" - zapowiedział Mroczek.
Pytany o koszty zakupu nowego uzbrojenia dla F-16 i modernizacji tych samolotów, Mroczek powiedział, że MON szacuje je "stanowczo niżej" niż 500 mln dolarów. Cena zakupu - jak wyjaśnił wiceminister - to jedyna rzecz, jaka została jeszcze do ustalenia z producentem.
Wiceminister powiedział, że temat zakupu pocisków był poruszany podczas wizyt amerykańskich sekretarzy stanu i obrony Johna Kerry'ego i Chucka Hagela w Polsce. "Władze amerykańskie dotrzymały słowa. Bardzo szybko podjęły w tej sprawie decyzję" - zaznaczył Mroczek.
Jak napisano w komunikacie Departamentu Stanu, "proponowana sprzedaż przyczyni się do realizacji celów polityki zagranicznej i bezpieczeństwa narodowego USA, poprzez pomoc w poprawie bezpieczeństwa sojusznika w NATO. Polska jest istotną siłą stabilności politycznej i postępu ekonomicznego w Europie Środkowej".
Zamiar zakupu rakietowych pocisków manewrujących dalekiego zasięgu AGM-158 JASSM, pozwalających polskim F-16 razić cele naziemne, Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiedziało pod koniec 2012 roku, przedstawiając 10-letni plan modernizacji armii. Pociski są produkowane przez koncern Lockheed Martin, ale zgodę na eksport broni określanej jako strategiczna, a do tego rodzaju należą rakiety JASSM, musi wydać administracja USA i Kongres.
AMG-158 JASSM, manewrujące pociski rakietowe powietrze-ziemia (Joint Air-to-Surface Standoff Missile), zasadniczo zwiększyłyby zdolność rażenia celów przez samoloty F-16, gdyż zasięg tych rakiet wynosi 370 km. Pociski, w które obecnie wyposażone są nasze samoloty, mogą razić cele oddalone tylko do 70 km.
Pociski JASSM wchodzą stopniowo do uzbrojenia samolotów amerykańskich od 2009 roku. Koncern pracuje nad ich wersją o jeszcze większym zasięgu - 600 mil (ponad 1000 km).(PAP)
Na zdjęciu:
Tomasz Siemoniak fot.Stanislaw Rozpedzik/EPA
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.