Jak informowaliśmy czworo dzieci w wieku od 7 do 15 lat zginęło, a dwoje dorosłych odniosło obrażenia w pożarze, który wybuchł w poniedziałek nad ranem w południowej dzielnicy Chicago. Matka dzieci i jej partner, którzy wyskoczyli oknem z trzeciego piętra, są w stanie krytycznym spowodowanym oparzeniami, zatruciem dymem i obrażeniami po upadku z wysokości. Tymczasem w sądzie jest pozew przeciwko właścicielowi budynku.
Do sądu wpłynął pozew Darlene Hudson, matki Nate'a Johnsona, który wyskoczył z okna razem z Shamayą Coleman, matką czwórki śmiertelnych ofiar. Pozwanymi są: właściciel budynku Tahir M. Sheikh oraz J&J Real Estate Management and Construction.
Adwokat Martin Dolan twierdzi, że Sheikh i J&J nie wyposażyli mieszkania na trzecim piętrze w wykrywacze dymu i nie zapewnili mieszkańcom bezpiecznej drogi ucieczki w razie pożaru, co jest wymagane przez prawo.
Władze miasta w wyniku oględzin budynku stwierdziły 75 naruszeń kodeksu mieszkaniowego. Na klatkach schodowych, w piwnicach i większości mieszkań nie było wykrywaczy dymu, nie było też żadnego działającego wykrywacza tlenku węgla (czadu).
Inspektorzy miejscy zostali wezwani do dwóch innych budynków Takira Sheikha. Obydwa są zamieszkane, a – według dokumentacji – nie były kontrolowane od 2011 roku. Inspekcja wykazała w nich więcej naruszeń przepisów niż w tym, który spłonął – m.in. zablokowane wyjście i wadliwy komin.
Agentka firmy J&J powiedziała dziennikarzowi „Chicago Sun-Times”, że 4 września wszyscy lokatorzy mieli działające wykrywacze dymu i czadu.
NBC informuje, że według dokumentacji powiatu Cook Sheikh otrzymał na swoje budynki pożyczki przekraczające o milion sumę, za które je kupił. (kc)
fot.James E. Foehl/U.S. Navy/Wikipedia