W niedzielę zainauguruje nowy sezon Stawski Soccer League. Wystartuje siedem zespołów, tyle samo, co w ubiegłym roku. Nikt nie doszedł, ale też i nikt nie ubył, co jest niewątpliwie pewnego rodzaju sukcesem. Tytułu bronią Czarni Jasło, ale kandydatów do mistrza jest tym razem więcej. Mocna będzie Dąbrovia Ustronianka, aspiracje ma Jagiellonia, ambicje Wisłoka Dębica. Pozostali obiecują, że rola dostarczyciela punktów absolutnie im nie odpowiada.
W pierwszym meczu o godz. 10 przy 735 E. Jefferson Ave w Bensenville, Dąbrovia spotka się z Igloopolem. Pierwsi według zgodnej opini tych, którzy od lat śledzą rozgrywki Stawski SL, są nie tylko zdecydowanym faworytem tego spotkania, również mogą być „czarnym koniem” rozgrywek.
Nowym trenerem zespołu został Tomasz Duniec. Ostatnie lata spędził jako asystent Tadeusza Ciężkiego w Czarnych Jasło, miał również swój epizod w Podlasiu, teraz chce pokazać na co go stać w Dąbrovii. Zwiększył ilość treningów, poukładał zespół, dał mu wiarę w to, że wspólnie mogą coś osiągnąć. Turniejowe dokonania, gdzie walczyli jak równy z równym m. in. z Eagles i Wisłą, są podstawą do optymizmu.
Piotr Polak, związany od początku z zespołem, twierdzi, że postęp jaki on uczynił ma swoje źródło nie tylko w większej ilości treningów. - Zespół praktycznie nie zmienił się w ostatnich trzech latach. Gramy tym samym składem, z każdym rokiem coraz bardziej rozumiejącym się. Dokonujemy tylko nielicznych wzmocnień, jak chociażby Tomaszem Koziołem, czy Łukaszem Mikołajczakiem, reszta zespołu składa się z piłkarzy, którzy grają ze sobą praktycznie od początku jego istnienia. To powoduję, że tracimy mniej bramek, za to więcej ich strzelamy. Cieszę się, że opinie wypowiadane na temat naszych szans są tak pochlebne. Mam nadzieję, że jest w nich sporo prawdy. A jak będzie pokażą pierwsze dwie, trzy kolejki. W tym roku było bardzo mało meczów sparringowych, tak naprawdę nie wiadomo, jaką siłą dysponują rywale. Na pewno groźni będą Czarni Jasło, Jagiellonia, Wisłoka. Wśród nich należy upatrywać mistrza- zakończył Piotr Polak.
Siła Czarnych, aspiracje Jagiellonii i ambicje Wisłoki
Czarni Jasło w ostatnich trzech sezonach nie dawali swoim konkurentom większych szans. Podobnie może być w tym roku, chociaż jak zaznaczył ich trener Tadeusz Ciężki, liga na pewno będzie bardziej wyrównana. – Wiem co mówią na nasz temat. Wiem, że wskazywani są nowi faworyci. Jednak nie jest ważne to, co wysłuchuje mikofon, czy to co przyjmie papier. Ważne jest to, co pokaże się na boisku. To tutaj nastąpi weryfikacja. Obiecuję, że wnioski z ostatnich turniejowych niepowodzeń zostały wyciągnięte. Myślimy też o wzmocnieniach, które będą znaczące. Wspólnie ze Stanisławem Nedvecem, który w tym sezonie będzie mi pomagał, nie raz zaskoczymy tych, którzy już teraz widzą siebie na mistrzowskim tronie - dodaje Tadeusz Ciężki.
Jagiellonia w ostatnim swoim sprawdzianie, jakim był pojedynek z zespołem chicagowskiej policji, zaprezentowała nowy zespół, dużo mocniejszy, niż ten sprzed roku. Aspiracje więc wzrosły. Są one duże, ale czy będą miały przełożenie na wynik pokaże już inauguracyjny mecz. W samo południe zespół Stanisława Łyska trafi na Czarnych Jasło. Wymarzona sytuacja dla obydwu zespołów. Jagiellonia będzie chciała pokazać swoją moc i przy okazji zrewanżować się Czarnym za porażkę w finale Pucharu Ligi. Ubiegłoroczny mistrz natomiast będzie chciał przerwać nie najlepszą passę ostatnich tygodni. Czarni słabo spisali się w Pucharze Lata, którego byli organizatorami, również ich przedstawiciele w reprezentacji Północy nie dali rady Południu, bardzo wysoko przegrywając.
Zdaniem trenera Jagiellonii Stanisława Łyska do tych faktów trzeba podchodzić z odpowiednim dystansem.
– Czarni Jasło, -mówi szkoleniowiec „Jagi”- są zespołem dobrze ułożonym zarówno personalnie, jak i organizacyjnie. Pod tym względem niewątpliwie przewyższają wszystkich pozostałych w lidze, ale czy to zagwarantuje im mistrzostwo. Nie wiem. Liga w tym roku będzie nieprzewidywalna. Na pewno nie będzie dominacji jednego zespołu. Dąbrovia może zamieszać, nie wiadomo co pokaże Wisłoka Dębica, nie ukrywam, że my też myślimy o odegraniu poważnej roli. Wydaje mi się, że stać nas na podium. Taki jest nasz cel i o to będziemy walczyć- dodaje Łysek.
Dla Wisłoki Dębica będzie to drugi sezon. Po starcie, który do okazałych nie należał, póżniej było już zdecydowanie lepiej. Na boisku, bo tam zdobywane były punkty, jak i poza nim, bo tam z kolei rządzili kibice Wisłoki. Takiej ilości i tak głośno dopingujących nie ma żaden inny polonijny zespół w Chicago. Żaden inny klub nie ma też tak szerokiej kadry. To motywuje do walki o miejsce w podstawowym składzie i to jest też gwarantem tego, że tegoroczny sezon powinien być jeszcze lepszy od ostatniego. Czy tak jednak będzie, pokaże pierwszy mecz z Hetmanem, który rozpocznie się o godz. 2.00.
Coraz starszy Polonez, wiekowe Igloopol i Hetman
Przed sezonem pojawiały się pogłoski, że cała trójka przeniesie do Over-30, niektórzy nawet mogliby grać w lidze czterdziestolatków. Ostatecznie postanowili jeszcze raz spróbować swoich sił w Stawski SL. Polonez słabnie z każdym rokiem, chociaż ten ostatni wcale nie był dla niego zły. Lata jednak robią swoje. Czy starczy sił i determinacji, by dotrwać do końca sezonu. Pytanie tym trudniejsze, bowiem oprócz wiekowego zaawansowania mogą także pojawić się problemy finansowe.
Igloopol wzmocnił się kilkoma młodzikami. Doszedł również Dominik Gawle, który przed laty był najskuteczniejszym strzelcem Capitolu. Jak zgrają się z zespołem, to z pewnością dodadzą mu nowej jakości, a wtedy Igloopol będzie musiał być przez konkurencje bardzo poważnie traktowany.
Czy podobnie będzie podejście do Hetmana? Nie wiadomo, ale chce on, by tak było, a okazja trafia się już w pierwszej kolejce. Powstrzymanie wysoko mierzącej Wisłoki z całą pewnością byłoby sensacją, która pozwoliłaby uwierzyć Hetmanowi w to, że wcale w tym sezonie nie musi być dostarczycielem punktów.
Dariusz Cisowski
Reklama