Mieszkaniec z Illinois, który przebywał z misją Korpusu Pokoju w Afryce Zachodniej, został zmuszony do powrotu do Stanów Zjednoczonych ze względu na zagrożenie epidemią gorączki krwotocznej, spowodowanej śmiertelnym wirusem ebola.
Cullen Seaton, absolwent Uniwersytetu Chicagowskiego, spędził rok w Gwinei, a więc tylko połowę dwuletniej misji, w ramach której pracował społecznie jako nauczyciel angielskiego i matematyki.
Mężczyzna niemający żadnych objawów choroby, który wylądował w poniedziałek na lotnisku O'Hare, wkrótce powróci do swojego rodzinnego Macomb w Illinois.
Jak poinformowała telewizji ABC 7, Seaton nie obawiał się, że zarazi się groźnym wirusem, ponieważ epidemia nie dotarła do rejonu, w którym przebywał. Dodał, że będzie czekał na decyzję Peace Corps, czy może powrócić do Afryki w celu kontynuowania misji.
Korpus Pokoju odwołał z misji w Afryce Zachodniej około 300 swoich ochotników z powodu szybko rozprzestrzeniającej się epidemii gorączki krwotocznej.
Jak podaje federalne centrum epidemiologiczne (Centers for Disease Control and Prevention, CDC) do 4 sierpnia br. najwięcej przypadków zachorowań odnotowano w czterech krajach Afryki Zachodniej: w Gwinei − 495 zachorowań z czego 363 śmiertelne; w Sierra Leone − 691 z czego 286 śmiertelne, w Liberii − 516 z czego 282 śmiertelne i w Nigerii − 9 zachorowań w tym jedno zakończone śmiercią.
CDC podaje, że wirusem ebola można zarazić się poprzez kontakt z krwią lub płynami ustrojowymi chorej osoby. Typowe objawy to: gorączka, ból głowy oraz mięśni, kości i brzucha, a także wymioty i biegunka. Mogą też wystąpić krwotoki zewnętrzne i wewnętrzne.
Ze względu na brak skutecznej metody leczenia stosuje się leczenie objawowe mające na celu m.in. utrzymanie odpowiedniego poziomu wody i elektrolitów w organizmie oraz ciśnienia krwi.
(ao)
fot.Ministerio De Defensa/Handout/EPA