Departament Bezpieczeństwa Kraju podał informację o aresztowaniu na granicy z Meksykiem w południowym Teksasie 192 "coyoties" trudniących się przemytem nielegalnych imigrantów. Przy okazji skonfiskowano 625 tys. dol. pochodzących najprawdopodobniej z wpłat za przeprowadzenie przez granicę. Akcję tę przeprowadzono w ramach wysiłków podjętych przez administrację Obamy, która próbuje zniechęcić do przechodzenia na stronę USA i przerwać napływ dziesiątek tysięcy ludzi.
Aresztowania prowadzone w ramach akcji "Operation Coyote" miały miejsce w ostatnim miesiącu i stanowiły część 90-dniowych działań wymierzonych w przemytników. Równocześnie biuro imigracyjne zatrzymało 500 nielegalnych imigrantów. Agencja AP nie podaje, co stało się z zatrzymanymi. Natomiast wyjaśnia, że skonfiskowane pieniądze znajdowały się na kontach bankowych osób podejrzanych o przemyt ludzi i narkotyków.
Biały Dom twierdzi, że przemytnicy wykorzystują amerykańską politykę imigracyjną. Wiedzą, że dzieci-uchodźcy z Ameryki Środkowej pozostają tu przez wiele lat, albo na zawsze. Dlatego skoncentrowali się na przemycie nieletnich, co popchnęło administrację do wysunięcia propozycji o wymierzaniu wyższych kar szmuglerom. Sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Państwa Jeh Johnson wyjaśnia, że czerwcowa akcja miała być przesłaniem dla coyoties i potencjalnych imigrantów, że amerykańskie granice są dla nielegalnych zamknięte.
Dolina Rio Grande w Teksasie jest dla straży granicznej najbardziej ruchliwym miejscem. Od 1 października ubiegłego roku zatrzymano tu 200 tys. ludzi usiłujących przedostać się na amerykańską stronę. (eg)
Reklama