Zawiadomienie MSZ w sprawie spoliczkowania eurodeputowanego PO Michała Boniego przez europosła Janusza Korwin-Mikkego najprawdopodobniej we wtorek trafi do stołecznej prokuratury apelacyjnej - poinformowała w poniedziałek Prokuratura Generalna.
"Za pośrednictwem prokuratury apelacyjnej zostanie wyznaczona prokuratura, która poprowadzi tę sprawę" - powiedział PAP prok. Maciej Kujawski z PG.
Do incydentu doszło w piątek podczas spotkania polskich europosłów, zorganizowanego przez MSZ. Boni na Twitterze napisał: "Powiedziałem +dzień dobry+ posłowi Korwin-Mikkemu, uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!!". Zaznaczył, że za różne rzeczy już przepraszał. "Z pokorą przyjmuję ataki! Ale jest granica!" - podkreślił. Zawiadomienie w sprawie jeszcze w piątek w PG złożyło MSZ. "Wyrażamy głębokie ubolewanie z powodu zaistniałego incydentu" - głosił komunikat ministerstwa.
"Jeśli prokurator uzna, że dla wzmocnienia działania jest potrzebny mój wniosek, to oczywiście go złożę, natomiast uważam, że została przekroczona granica nie tylko w relacjach personalnych" – mówił Boni w sobotę w TVP Info.
Po otrzymaniu zawiadomienia z MSZ prokurator mający się zająć sprawą rozważy, czy pismo pochodzi od podmiotu uprawnionego do zainicjowania postępowania karnego. Będzie musiał tak uczynić, bo przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej ścigane jest z oskarżenia prywatnego, co oznacza, że to Michał Boni musiałby chcieć ścigania Korwin-Mikkego i samemu skierować do sądu prywatny akt oskarżenia o naruszeniu swej nietykalności przez europosła Kongresu Nowej Prawicy. Niekiedy jednak prokurator prowadzi z urzędu śledztwa w sprawach ściganych z oskarżenia prywatnego. Prawo przewiduje taką możliwość w sytuacjach, w których prokurator uznaje, że za przejęciem sprawy przemawia interes społeczny. W przeszłości warszawska prokuratura z urzędu prowadziła np. śledztwo przeciwko Andrzejowi Lepperowi, którego oskarżono i skazano za zniesławienie polityków w czasie debaty sejmowej nad pozbawieniem go funkcji wicemarszałka Sejmu. Lepper w formie pytań zarzucał wtedy korupcję m.in. Donaldowi Tuskowi, Jerzemu Szmajdzińskiemu i innym politykom. Przestępstwo zniesławienia także jest ścigane z oskarżenia prywatnego, ale prokurator uznał wówczas, że w interesie społecznym leży przejęcie śledztwa.
Art. 217 Kodeksu karnego głosi: Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Zapisano w nim też, że sąd może odstąpić od wymierzenia kary, jeśli naruszenie nietykalności było wynikiem wyzywającego zachowania osoby uderzonej, albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności.
Teoretycznie prokuratura może też dojść do wniosku, że w tej sprawie doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego (Boni jest europosłem i spotkał się z Korwin-Mikkem w pałacyku MSZ), o którym mówi art. 222 Kk. Za taki czyn - ścigany już nie z oskarżenia prywatnego, ale z urzędu - grozi kara od grzywny do 3 lat więzienia.
Warunkiem uznania, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza jest stwierdzenie, że doszło do tego "w związku z pełnieniem obowiązków służbowych". W tym jednak celu prokurator musiałby zbadać motyw sprawcy, czyli ustalić czy spoliczkowanie Boniego wiąże się z pełnieniem przez niego funkcji publicznej.
MSZ zgłosił wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania w sprawie użycia fizycznej przemocy przez lidera Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego.
Korwin-Mikke mówił PAP w piątek, że spoliczkował Boniego, bo tak obiecał. "Kiedy w czasie debaty ws. ustawy lustracyjnej (w 1992 roku) Boni wypierał się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem rację" - mówił Korwin-Mikke.
31 października 2007 r. Michał Boni, który otrzymał propozycję wejścia do rządu Donalda Tuska, poinformował, że podpisał pod wpływem szantażu w 1985 r. deklarację współpracy z SB, choć samej współpracy nigdy nie podjął.
Wniosek o uchylenie immunitetu europosła składa do przewodniczącego PE na ogół sąd, prokuratura albo MSZ. O ostatecznym uchyleniu immunitetu decyduje Parlament Europejski. Ta procedura obowiązuje również, gdy sam poseł nie chce korzystać z ochrony. Bez uchylenia immunitetu europosłowi nie można postawić formalnego zarzutu. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama