Piątkowy wieczór 20 czerwca w DreamBox Gallery stał się na kilka godzin królestwem sztuki, fotografii i smacznej… kawy. Tego wieczoru doświadczyliśmy przysłowiowego trzech w jednym: zainaugurowano serię wystaw WOW Frequency, sklep z kawą oraz wystawę fotografii Lloyda DeGrane.
Znana fotograf, Iwona Biederman, właścicielka galerii Dream Box, postanowiła poszerzyć zarówno ofertę, jak i rynek odbiorców sztuki. Zgrabnym ruchem podzieliła swą galerię na dwie części. W pierwszej, przy pomocy kilku zapaleńców, powstało nowe miejsce spotkań przy kawie, czyli „Cup & Spoon”. W pozostałej zaś części przestrzeń całkowicie została udostępniona fotografii.
Do końca lata w Dream Box - seria wystaw pod wspólnym tytułem WOW Frequency (West of Western).
W piątkowy wieczór w DreamBox mieliśmy okazję spotkać się z fotograficznymi dokumentami w całości poświęconymi więzieniom w stanie Illinois. Ich autor Lloyd DeGrane pracował nad projektem przez 10 lat, w tym czasie odwiedzając stanowe zakłady penitencjarne. Zaczął od cel w więzieniu powiatu Cook, zakończył w ośrodku o zaostrzonym rygorze w Stateville koło Joliet. Projekt swój zamknął w roku 2001.
Autora fotografii zapytaliśmy o doświadczenia z pracy nad tym niecodziennym projektem.
Przebyłeś drogę od wydania wyroku do życia w celi...
- Zdarzyło mi się kilkukrotnie wracać do domu z krwią na butach, parokrotnie spędziłem też czas w więzieniu na prywatnych sesjach fotograficznych, na przykład wielokrotnego mordercy, ale też wiele razy nie pozwolono mi zrobić zdjęcia i wymownym symbolem trzeciego palca wysyłano za drzwi. Zawsze czułem się tam outsiderem.
Na czarno-białej fotografii pokazałeś nam świat, do którego wielu z nas nigdy nie miałoby wglądu. Co sam dla siebie wyniosłeś z tej pracy?
- Myślę, że teraz po wielu latach, gdy zadaję sobie pytanie, co przyniosła mi ta praca - mogę śmiało powiedzieć, że wiedzę. Moje fotografie zadają pytania, na które mam nadzieję, zarówno ty, jak i czytelnicy będą próbowali znaleźć odpowiedź. Oficjalne dane za rok 2010 mówią o 38 268 dol. wydanych na jednego więźnia rocznie. Dla porównania na edukację wydajemy od 8 do 12 tysięcy. To są dane, które trudno zrozumieć. Wiem jedno - to my, już na poziomie rodziny, możemy wiele uczynić, by nie trafiało tam tak wielu ludzi.
Tekst i zdjęcia Dariusz Lachowski