Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 10:50
Reklama KD Market

Marcus Show

Marcus Show
fot.Dariusz Lachowski

Na płytkich ostatnio wodach polonijnych wydarzeń kulturalnych w Wietrznym Mieście, zacumował na przyjaznych deskach sceny w ToTu Cafe „statek dobrego humoru” pod dowództwem kapitana Mariusza Mościckiego, od kilku lat mieszkającego w Los Angeles.




/a> fot.Dariusz Lachowski


Artystę zapytaliśmy dlaczego warto było spotkać się z nim w piątek 13 czerwca w Chicago?

- Ha, ha, bo była to dobra satyra wymieszana świetnie z fajną muzyką! Bo to jest tak, że powiedzmy oglądasz telewizję, masz ochotę dać sobie chwilę radości, ale po pewnym czasie zaczynasz pstrykać tym pilotem i zmieniasz szybko kanały. Tak i dzisiejszego wieczoru widzieliśmy podobną sytuację. Skecze satyryczne wplotłem pomiędzy występy muzyczne znanych polonijnych wykonawców. Myślę, że to był właśnie plus tego spotkania. Różnorodność tematów i dobry humor. Większość osób widziała już film „Polak w Chicago” i przychodząc tu, wiedziała czego się spodziewać.

Wspomniałeś o szybkim zmienianiu kanałów, a twoi bohaterowie w filmie i w skeczach równie szybko zmieniają ubrania, co i płeć. Czy ma to coś wspólnego z tym, że twoja postać sceniczna jest kobietą, a w stanie Illinois od niedawna można już zawierać homomałżeństwa?

- Jestem żonaty od sześciu lat i jest tu wiele kobiet, które wiedzą, że jestem 102 proc. mężczyzną. Aby móc z tego robić żarty, moim zdaniem, trzeba być naprawdę stu procentowym facetem. Bo to jest tak, że rasowy gej nie jest w stanie udawać, zagrać geja. Moim zdaniem to jest bardzo trudne. Popatrz, że na polskim rynku mamy kabaret Neonówka, notabene cieszący się w Chicago niezłym wzięciem, Krejzolka Mariolka - to się ludziom podoba!

Po twoim filmie pojawiły się głosy, że był wymierzony w Polonię tu mieszkając; dzisiejszy show obfitował raczej w żart sytuacyjny i był bardzo uniwersalny...

- Ależ tak właśnie było, o to chodziło. To był temat, który można było zagrać nie tylko w Chicago, ale w Nowym Jorku, w Moskwie czy Warszawie. Na scenie oprócz mnie pojawił się Andrzej Krukowski, premierowo Bartosz Kasza. Muzycznie show zostało ozdobione występami Pawła Pospieszalskiego, Dori Koz oraz coraz bardziej rozpoznawalnego Khary’ego Laurent’a. Znakomite, muzyczne duety, które stworzyli Khary z Dori oraz Paweł z Dori tego wieczoru, na długo pozostaną w pamięci gości. Oni byli po prostu fenomenalni, a ja sam mam nadzieję, że tu jeszcze wrócę, bo widziałem na twarzach widzów, że mój dowcip trafiał w nich należycie.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Lachowski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama