Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 03:28
Reklama KD Market
Reklama

Chicago: Dwóch strażaków nie żyje, 17 rannych

Dwóch strażaków zginęło, a 17 zostało rannych podczas gaszenia pożaru w południowej części Chicago. Na walczących z ogniem strażaków zawaliły się ściana oraz dach opuszczonego budynku. Czterech z nich zostało uwięzionych pod gruzem. Akcja poszukiwania zasypanych trwała blisko godzinę. Do tragedii doszło dokładnie w setną rocznicę pożaru, w ktrórym zginęło 21 chicagowskich strażaków. Chicago Fire Department pogrążony jest w żałobie. Kondolencje rodzinom ofiar złożył burmistrz Richard M. Daley. Zobacz video z miejsca zdarzenia.
Dwóch strażaków zginęło, a 17 zostało rannych podczas gaszenia pożaru w południowej części Chicago. Na walczących z ogniem strażaków zawaliły się ściana oraz dach opuszczonego budynku. Czterech z nich zostało uwięzionych pod gruzem. Akcja poszukiwania zasypanych trwała blisko godzinę. Do tragedii doszło dokładnie w setną rocznicę pożaru, w ktrórym zginęło 21 chicagowskich strażaków. Chicago Fire Department pogrążony jest w żałobie. Kondolencje rodzinom ofiar złożył burmistrz Richard M. Daley.
fot. E.Jason Wambsgans Chicago Tribune
Śmiertelne ofiary to Corey Ankum oraz Edward Stringer. 34-letni Ankum Zanim został strażakiem, był policjantem. Kiedy runął ogarniety płomieniami budynek Corey Ankun był na dachu. Mężczyzna został uwięziony pod gruzami. Kiedy dotarli do niego koledzy jego głowa była zaklinowana; strażak wciąż żył, ale miał problemy z oddychaniem. Zmarł w szpitalu. Pozostawił żonę i roczne dziecko. Edward Stringer w straży pożarnej służył od 12 lat. Pożar wybuchł w środę rano, ok. 6:54  w opuszczonym jednopiętrowym budynku w dzielnicy South Shore w Chicago. Na miejscu natychmiast zjawili się strażacy. Rzecznik Chicago Fire Deprtment, Larry Langford, potwierdził, że podczas ratunkowej zawaliła ściana oraz dach budynku. Czterech strażaków gaszących pożar zostało uwięzionych pod gruzami. Ich koledzy przez blisko godzinę przeczesywali zgliszcza w poszukiwaniu uwięzionych. Dwóch  z nich, mimo przewiezienia do szpitala i natychmiastowej pomocy, zmarło. Pozostałych 16 strażaków zostało rannych i przewiezionych do szpitala. Władze potwierdziły, że stan 10 z nich jest stabilny, jednak stan reszty określany jest jako ciężki. Kiedy pożar został opanowany, strażacy przeszukiwali gruzy zawalonego budynku w poszukiwaniu bezdomnych, którzy często pojawiali się w opuszczonym budynku pralni chemicznej. Sąsiędzi przyznali, że w ostatnich dniach widzieli tam dzikich lokatorów.  Jak dotąd nikogo jednak nie znaleziono. Chicagowscy strażacy i ich rodziny pogrążeni są w żałobie. Śmierć dwóch kolegów jest dla nich ogromnym ciosem. Kilkudziesięciu fukncjonariuszy Chicago Fire Department zebrało się pod szpitalem, gdzie przetransportowano rannych. Wielu z nich nie kryło łez z powodu śmierci kolegów. Robert Hoff, komendant straży pożarnej, który sam w akcji ratowniczej przed laty stracił ojca, podkreśłał na miejscu, że strażacy zrobili wszystko co w ich mocy aby jak najszybciej dotrzeć do zasypanych. Świadkowie mówią, że jednego z ciężko rannych strażacy reanimowali tuż po wydostaniu go spod gruzów. Bez skutku. Do tragedii doszło dokładnie w setną rocznicę pożaru w Union Stockyard. Zginęło wtedy 21 ogniomistrzów. Była to największa strata w historii amerykańskiej straży pożarnej, do zamachów z 11 września, kiedy pod gruzami życie straciło ponad 300 nowojorskich strażaków. Poniżej fragment relacji stacji ABC z miejsca zdarzenia:
AS, MNP (CBN) Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama