W Stanach Zjednoczonych miliony ludzi opowiadają się za ścisłą kontrolą broni palnej. Nie są jednak zorganizowani tak dobrze, jak zwolennicy zniesienia kontroli skupieni w krajowym stowarzyszeniu właścicieli broni (National Rifle Association, NRA). Sytuację tę postanowił zmienić były burmistrz Nowego Jorku, Michael Bloomberg.
Na stworzenie krajowej organizacji, motywującej wyborców do zdecydowanego przeciwstawiania się przemocy z użyciem broni, Bloomberg zamierza przeznaczyć 50 mln dolarów. Uważa, że zwolennicy kontroli broni powinni działać korzystając z metod wypróbowanych przez NRA i tak jak oni karać tych ustawodawców, którzy nie popierają ich dążeń.
Bloomberg zdaje sobie sprawę z tego, że wpływów NRA na polityków nie da się łatwo pokonać. Były burmistrz już wydał z własnej kieszeni miliony dolarów, bezskutecznie próbując skłonić Kongres do zatwierdzenia ustawy o dokładnym sprawdzaniu przeszłości i stanu psychicznego właścicieli broni, by nie dopuścić do tragedii takich, jak ta ze szkoły podstawowej w Littletown.
Dyrektor organizacji właścicieli broni (Gun Owners of America) Larry Pratt zwraca uwagę, że posunięcia Bloomberga odniosą odwrotny skutek, a reprezentowane przez właścicieli broni lobby skłoni do wywierania silniejszych nacisków na polityków. Pratt jest zdania, że Bloomberg zmarnuje czas i pieniądze.
Plan organizacji byłego burmistrza pod nazwą Everytown for Gun Safety, zakłada doprowadzenie do rozszerzenia badań nad przeszłością nabywców broni na poziomie stanowym i federalnym. "New York Times"szacuje, że 50 mln dolarów z pewnością umożliwi zwolennikom kontroli broni działania na większą skalę niż dotychczas. (eg)
Reklama