Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 17 listopada 2024 15:30
Reklama KD Market

Brak zbliżenia stanowisk w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Ukrainy

Rada Bezpieczeństwa ONZ zebrała się wieczorem na nadzwyczajnym posiedzeniu poświęconym sytuacji na Ukrainie, zwołanym na wniosek Rosji. Wystąpienia przedstawicieli Rosji oraz Ukrainy i krajów zachodnich nie przyniosły zbliżenia stanowisk. 



Ambasador Rosji w ONZ Witalij Czurkin skrytykował decyzję rządu Ukrainy zastosowania wojska do "stłumienia przybierających na sile" prorosyjskich wystąpień i wezwał Kijów do rezygnacji z tego zamiaru.

Czurkin określił rząd w Kijowie jako "samozwańczy" i utrzymywał, że w jego składzie znaleźli się "neonaziści i antysemici". "Siepacze z Majdanu muszą zaprzestać atakowania własnego narodu" - powiedział rosyjski dyplomata i wezwał Zachód, a zwłaszcza USA, do wywarcia presji na władze w Kijowie. Zarzucił równocześnie, że poglądy i interesy prorosyjskich demonstrantów na wschodniej Ukrainie nie są brane pod uwagę. "Krew została już rozlana i trzeba pilnie zapobiec dalszej eskalacji" - powiedział Czurkin.

Ambasador Wielkiej Brytanii w ONZ Mark Lyall Grant oświadczył natomiast, że jest coraz więcej oznak zaangażowania Rosji w podsycaniu aktów przemocy na wschodniej Ukrainie. Powiedział też, że z danych satelitarnych wynika, iż Rosja zgromadziła 35-40 tys. żołnierzy w pobliżu granicy z Ukrainą wyposażonych w lotnictwo, czołgi i artylerię. Rosja dysponuje ponadto 25 tys. żołnierzy "stacjonujących nielegalnie na Krymie" - dodał Lyall.

Stała przedstawicielka USA w ONZ Samantha Power zarzuciła Rosji "rozpowszechnianie fikcji" na temat sytuacji na Ukrainie, która - jak powiedziała - bliźniaczo przypomina wydarzenia, które poprzedziły aneksję Krymu. "Wiemy, kto za tym stoi" - powiedziała Power. Zapowiedziała, że USA wciąż zamierzają wziąć udział w planowanym na czwartek spotkaniu w Genewie na temat kryzysu ukraińskiego. Podkreśliła jednak, że jeśli rozmowy w Genewie mają przynieść rezultat to Rosja powinna wyjaśnić po co skoncentrowała 40 tys. żołnierzy u wschodniej granicy Ukrainy.

Ambasador Ukrainy w ONZ Jurij Siergiejew obarczył Moskwę odpowiedzialnością za powstały kryzys i podkreślił, że został on sztucznie wywołany przez stronę rosyjską.

AFP oceniła, że niedzielne nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa przekształciło się w "dialog głuchych" między Zachodem i Rosją i nie przyniosło zbliżenia stanowisk. Zachód oskarżał Moskwę o podsycanie i koordynowanie niepokojów na wschodniej Ukrainie podczas gdy delegat Rosji potępiał władze w Kijowie i wzywał je do "położenia kresu stosowaniu siły wobec narodu ukraińskiego".

Posiedzenie Rady odbyło się w nadzwyczajnych okolicznościach powstałych w rezultacie ultimatum postawionego przez pełniącego obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandra Turczynowa. Zażądał on aby do godz. 9 rano (8 czasu polskiego) w poniedziałek prorosyjscy uczestnicy wystąpień opuścili okupowane przez nich budynki rządowe we wschodniej Ukrainie. W przeciwnym razie zostaną usunięci siłą. Turczynow podkreślił, że nie dopuści do powtórzenia się scenariusza krymskiego i w razie konieczności do akcji wkroczy armia. (PAP)

 
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama