Pocałunek kongresmana Vance'a McAllistera z zamężną kobietą ze swojego personelu został zarejestrowany przez kamerę w Kongresie. Obraz był na tyle wyraźny, że McAllister, republikanin z Luizjany, i Melissa Anne Hixon Peacock nie mogli zaprzeczyć, że chwilowa namiętność wzięła górę nad rozsądkiem. Kobieta straciła pracę, polityk pozostał w Kongresie.
McAllister błagał żonę, dzieci, personel i wyborców o wybaczenie. Powiedział, że zbłądził i zwrócił się do Boga, by wyprowadził go na prostą drogę. Gazetę „News-Star” powiadomił, że nie ma zamiaru rezygnować z funkcji w Kongresie i pełną parą przygotowuje się do listopadowych wyborów. Choć jednocześnie obiecuje, że wycofa się, jeśli taka będzie wola wyborców. Z listów nadesłanych do kongresmana wynika, że wyborcy już mu wybaczyli. Za niewierność polityka winią Hixon Peacock i wyrażają zrozumienie dla męskich słabości swojego reprezentanta.
Lider republikańskiej większości w niższej izbie Kongresu Eric Cantor uznał przeprosiny McAllistera za wystarczające. Odmówił odpowiedzi na pytanie, czy uważa, że kongresman powinien złożyć rezygnację.
(eg)
Reklama