Senaccy republikanie nie dopuścili do rozpoczęcia debaty w sprawie ustawy gwarantującej równe płace (Paycheck Fairness Act) i grzywien dla pracodawców za płacową dyskryminację kobiet. Ustawodawcy GOP uważają, że nowe prawo byłoby dla kobiet poniżające, gdyż traktowałoby je jak dzieci specjalnej troski.
Ustawa miała zabronić stosowania akcji dyscyplinarnych za wymienianie przez pracowników informacji o płacach. Obowiązująca w wielu firmach zasada utrzymywania wysokości poborów w tajemnicy sprawia, że kobiety nie są świadome tego, że za wykonywanie takiej samej pracy jak mężczyźni – zarabiają mniej. By skończyć z płacową dyskryminacją, Departament Pracy miał zbierać od pracodawców dane o wysokości płac mężczyzn, kobiet i osób z mniejszości etnicznych.
Przeciw rozpoczęciu debaty głosowali wszyscy republikanie i niezależny senator z Maine Angus King, za opowiedzieli się wszyscy demokraci i niezależny senator z Vermont Bernie Sanders.
− W czasie, gdy gospodarka Obamy tak bardzo szkodzi kobietom, ustawa podwoiłaby liczbę bezrobotnych. To kolejna sztuczka demokratów zagrażająca tym, którym rzekomo chcą pomóc − uzasadniał decyzję lider republikańskiej mniejszości w Senacie Mitch McConnell. Republikanie są zdania, że obowiązek wyrównania płac mężczyzn i kobiet zmusiłby pracodawców do zwolnienia części załogi. Lider senackiej większości Harry Reid dostrzega w takim rozumowaniu jawne lekceważenie kobiet.
Poza wyrównaniem płac demokraci proponują podwyżkę minimalnych zarobków, płatne dni wolne związane z sytuacją rodzinną i chorobą oraz rozszerzenie programu opieki nad dziećmi pracujących rodziców.
Z danych Biura Spisu Ludności wynika, że zatrudnione na pełen etat kobiety średnio zarabiają 23 proc. mniej niż mężczyźni na identycznych stanowiskach. Różnica płac spada do 7−9 proc., gdy kobiety mają identyczne wykształcenie i doświadczenie jak mężczyźni.
Decyzja republikanów była sporym zaskoczeniem. W rozmowie z agencją AP Liza Maatz z American Association of University Women potępiła „durną” decyzję republikanów, ostrzegając, że bezmyślne podejście do tego tematu może zadecydować o wyniku listopadowych wyborów.
(eg)
Reklama