Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 17 listopada 2024 13:44
Reklama KD Market

Cheney i Rumsfeld. Zwycięzcy przegranej wojny

Senacka komisja ds. wywiadu zakończyła badania nad działalnością CIA przed i w czasie wojny w Iraku. Nie wiadomo jeszcze, czy raport zostanie ujawniony, a już od dłuższego czasu były wiceprezydent Dick Cheney i były sekretarz obrony Donald Rumsfeld bronią brutalnych metod inwigilacji osób osadzonych w irackich więzieniach. Zapobiegawcza działalność zmierza do umocnienia wiary w słuszność decyzji administracji Busha wśród konserwatywnych republikanów, jedynej grupy, która nadal im ufa.



Cheney i Rumsfeld nigdy nie ponieśli odpowiedzialności za nielegalny atak. Czują się bezkarni i co więcej – po ujawnieniu prawdy o inwazji na Irak opartej na fałszywych przesłankach, śmierci setek tysięcy Irakijczyków i kilku tysięcy amerykańskich żołnierzy oraz miliardowych wydatkach na wojnę – nadal drażnią społeczeństwo, pozwalając sobie na grubiańskie uwagi wobec tych, którzy nie kontynuują ich polityki.

I tak Rumsfeld, z którym nawet Bush nie wytrzymał dwie kadencje, krytykując administrację Obamy za „fatalną” politykę zagraniczną, zżymał się na Biały Dom za brak porozumienia w sprawie ustanowienia amerykańskich baz wojskowych w Afganistanie. Uważa, że sprawa jest tak prosta, iż nawet „dobrze wytresowana małpa” byłaby w stanie to załatwić. Jest dumny z wyczynów administracji Busha i nie dopuszcza do siebie myśli, że wypadałoby przeprosić naród za jeden z największych, jeśli nie największy, przekręt w historii USA.

Jeszcze większy tupet wykazuje Dick Cheney. Przed urąganiem politycznym przeciwnikom nie powstrzymuje go nawet choroba serca. Jest częstym gościem i głównym mówcą na spotkaniach konserwatystów, gdzie zazwyczaj przyjeżdża z córką Lisą, która zaciekle broni ojca. W niedzielnym programie „Fox & Friends” Lisa Cheney dała ostrą nauczkę kongresmence Nancy Pelosi za krytykowanie taktyk przesłuchań zatwierdzonych przez jej ojca. Oświadczyła bowiem, że największym problemem pani Pelosi jest to, że „jej kręgosłup nie sięga głowy”. Cheney powołuje się na stały argument ojca, że dzięki brutalnym przesłuchaniom terrorystów uratowano życie tysiącom Amerykanów. Jak on, zawsze pomija ważny szczegół, mianowicie to, że zaraz po inwazji wtrącano do więzień Irakijczyków, którzy sprzeciwili się najazdowi Amerykanów.

Opowieści rodziny Cheney nie pokrywają się z rezultatami dochodzenia komisji ds. wywiadu. Z nieujawnionego jeszcze w całości raportu wynika, że rozszerzone techniki przesłuchań nie przyniosły większych rewelacji. Dla Cheneya i jego córki nie ma to większego znaczenia, ponieważ znakomicie rozumieją zasadę powtarzania tego samego kłamstwa, aż ludzie uwierzą, że to prawda. Stosowali je niejednokrotnie z dużym powodzeniem. Tym razem też mają nadzieję, że zdołają zaćmić fakty.

Choć jeszcze przed wojną kilka zespołów amerykańskich i ONZ-owskich ekip ekspertów nie wykryło w Iraku broni masowego rażenia ani związku Saddama Husajna z tragedią z 11 września, Dick Cheney potrafił przekonać do zgody na inwazję nawet demokratów. Dziś niepokoją go izolacjonistyczne skłonności niektórych republikanów, szczególnie senatora Randa Paula, jedynego, który miał odwagę otwarcie powiedzieć, że Cheney wykorzystał atak terrorystyczny w interesie korporacji Halliburton.

Senator zwrócił uwagę na wymowną wymianę zdań między doradcą Pentagonu Richardem Perle a ówczesnym dyrektorem CIA, Georgem Tenetem, która miała miejsce dzień po ataku. Perle zaskoczył Teneta słowami: „dobra nasza, teraz możemy iść do Iraku”. Uwagę zdumionego Teneta, że CIA nie ma dowodów potwierdzających jakikolwiek udział tego kraju w ataku na USA, Perle zbył nonszalanckim „to nie ma żadnego znaczenia”.

Po odejściu z Białego Domu i z Pentagonu, Dick Cheney i Donald Rumsfeld wydali wspomnienia o własnych dokonaniach w obronie USA. Obie książki trafiły na listę bestsellerów. Były wiceprezydent i były sekretarz obrony nadal są zapraszani przez uniwersytety i polityczne instytucje i słono opłacani za przemówienia. Świadczy to o nieustającej fascynacji złem, bo przecież ta dwójka najbardziej przyczyniła się do nieszczęsnej wojny w Iraku.

Cheney i Rumsfeld niczego nie żałują, nie niepokoją ich wyrzuty sumienia. Recenzje z filmu dokumentalnego Errola Morrisa pt.: „The Unknown Know” o Rumsfeldzie zgodne są co do tego, iż bohater dokumentu nie ma sobie nic do zarzucenia, przeciwnie, jest z siebie dumny. Przed opublikowaniem całego raportu komisji wywiadu para przyjaciół z administracji Busha usiłuje bronić swojej reputacji. Jeżeli raport nie zostanie opublikowany, to dalej będą się cieszyć szacunkiem konserwatystów. Jednak opublikowanie całego raportu też nic nie zmieni, ponieważ większość Amerykanów straciła zainteresowanie Irakiem. Zwolennicy interwencji za granicą nadal będą ich podziwiać, a inni co najwyżej przypomną sobie o manipulacjach, o których od dawna wiedzą.

Z trójki, która popchnęła kraj do inwazji na Irak, czego konsekwencje odczuwamy do dziś, najbardziej przyzwoicie zachowuje się George W. Bush. Były prezydent osiadł w teksaskiej rezydencji i zajął się malarstwem. Dzięki mu przynajmniej za to, że tak jak Cheney i Rumsfeld, nie stara się zatrzeć ponurej prawdy.

Elżbieta Glinka

[email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama