Najnowszy raport opublikowany na portalu popularresistance.org na temat statusu majątkowego Amerykanów dowodzi, iż przeciętny zatrudniony na pełnym etacie pracownik nie może pozwolić sobie na wynajęcie jedno- lub dwusypialniowego mieszkania po cenach rynkowych. Takich zatrudnionych naliczono aż 3,6 miliona. Ich całkowity dochód w 2013 r. był niższy niż zyski kapitałowe z inwestycji giełdowych niewielkiej grupy bogaczy: czterech członków rodziny Walton, dwóch braci Koch, Billa Gatesa i Warrena Buffeta.
Od początku recesji Amerykanie wzbogacili się o 34 biliony dolarów, co wypada średnio ok. 100 tys. dol. na przeciętnego obywatela. 93 proc. z nich nie miało jednak szansy na skorzystanie ze wzrostu portfela. Lwią część zysków zgarnęło 7 proc. inwestorów, do których należy większość akcji amerykańskich i międzynarodowych kompanii. Na każdego z nich przypadł przynajmniej 1 mln dol., nieopodatkowany, jeśli pozostanie na koncie.
Takie i inne wnioski dadzą się wyciągnąć z raportu, który jest praktycznie pomijany przez amerykańskie mainstreamowe media. Te zajmujące się biznesem zdają się nie dostrzegać różnicy między 5 proc. najbogatszych a resztą społeczeństwa.
"The Wall Street Journal" krzyczy tytułem: "Siła nabywcza amerykańskiej klasy średniej wzrosła jak nigdy przedtem". Na innej stronie: "Recesja? Gospodarka wyszła z recesji, bezrobocie spadło". Podobne w tonie artykuły można znaleźć w innych gazetach.
Badania przeprowadzone przez European Journal of Communication porównują wiadomości ekonomiczne publikowane w USA, Danii, Finlandii i Wielkiej Brytanii. Wynika z nich, że Amerykanie są poważnie niedoinformowani na temat stanu własnej gospodarki. Amerykańska telewizja prezentuje także mniej wiadomości o świecie niż telewizje fińska, duńska i brytyjska.
Badacze ustalili, że od telewizji nie odstaje prasa. Nie należy się więc chyba dziwić, że z każdym rokiem coraz mniej Amerykanów czyta gazety i magazyny.
(ak)
Reklama