Ewa Malcher
Adwokaci zakładają, że katastrofa mogła nastąpić z powodu usterek mechanicznych. Dlatego złożyli w sądzie okręgowym powiatu Cook wniosek, który ma na celu zabezpieczenie dowodów świadczących o istnieniu defektów maszyny.
Pracownicy firmy Ribbeck Law wyjaśniają, że najwięcej czasu poświęcą boeingowi, gdyż wierzą, iż samolot rozbił się z przyczyn technicznych. Podejrzewają, że do awarii sprzętu doszło w kokpicie, po czym wybuchł pożar, który spowodował utratę przytomności kapitana i drugiego pilota. – Samolot widmo leciał przez kilka godzin, aż skończyło mu się paliwo – mówi Monica Kelly z Ribbeck Law. Kelly snuje tę teorię w oparciu o doświadczenia z poprzednich wypadków. Całkowicie odrzuca podejrzenia o porwaniu samolotu lub samobójstwie pilota.
Ribbeck Law będzie zabiegać o miliony dolarów odszkodowania za każdego zaginionego pasażera i członka załogi. Zażąda również naprawienia całej floty Boeingów 777.
Wniosek, który nie jest jeszcze formalnym oskarżeniem, złożono w imieniu Januari Siregara, którego syn znajdował się na pokładzie samolotu.
Agencja Reutera informuje, że wypłacenie obowiązkowych odszkodowań za śmierć pasażerów będzie kosztować malezyjskie linie lotnicze 40 mln dolarów. Tak wysoka kwota może przewoźnika doprowadzić do bankructwa.
(eg)
